Surowce gwarantujące wielkie dochody są najniebezpieczniejszym z bogactw. Uzależnienie od nich wpędza nawet zamożny kraj w nędzę.
Koniec z rosyjskim olejem napędowym i innymi paliwami płynnymi: 5 lutego wchodzi w życie embargo na ich import. To spore wyzwanie dla unijnej gospodarki, w tym także polskiej. Czy bez diesla da się żyć?
Co się wydarzy w lutym, gdy Rosjanie zakręcą rurociąg Przyjaźń (nazwa dość ironiczna) i wstrzymają dostawy oleju napędowego? Co będzie z cenami? Nie jestem optymistą.
FIFA zapewnia, że mistrzostwa w Katarze będą neutralne dla klimatu i zjednoczą ludzi w przeciwdziałaniu zmianom środowiskowym. Trudno o bardziej spektakularny przykład greenwashingu.
Polska jest dobrze przygotowana na odcięcie dostaw ropy z Rosji, ale większym wyzwaniem jest unijne embargo na paliwa, które wejdzie w życie 5 lutego 2023 r.
Wraz z krajami bałtyckimi, w koordynacji z USA i Kanadą, Warszawa zbiła limit ceny z proponowanych przez Komisję Europejską 65–70 do 60 dol.
Po lipcowym spotkaniu Bidena z MBS administracja amerykańska informowała, że w jego rezultacie Saudyjczycy zwiększą na jesieni produkcję ropy, chociaż nie ogłoszono na ten temat żadnego komunikatu. Stało się odwrotnie.
Kiedy zaczęliśmy się przyzwyczajać do cen sześciozłotowych, na pylonach przed stacjami pojawiły się kwoty ponad 7 zł. Specjaliści nie zostawiają złudzeń: olej napędowy wkrótce może dojść do 8 zł, benzyna 95 będzie tylko trochę tańsza. Czy Orlen pospiesznie zbiera pieniądze na zakup PGNiG?
Europa wzywa Norwegów, aby w obliczu wojny w Ukrainie zwiększyli dostawy gazu ziemnego i obniżyli stawki. A Norwegowie debatują nad granicami solidarności.
Gorzką lekcją Realpolitik była wizyta Joe Bidena w Arabii Saudyjskiej, najważniejsza część jego kończącej się w sobotę podróży na Bliski Wschód. Spotkanie z morderczym dyktatorem komentuje się jako żenujący moment dla Ameryki, ale i smutną konieczność.