Dziś wielki protest rolników; wybrano polską reprezentantkę na Eurowizję 2024; absurdalny wpis Trumpa po śmierci Nawalnego; Czarzasty ma dość zwlekania z projektami w sprawie praw kobiet; Sikorski ostrzega w sprawie wojny w Ukrainie.
Prezydent i premier będą razem w Białym Domu w rocznicę wejścia Polski do NATO; rolnicy protestowali we Wrocławiu; alarm w USA: Rosja się zbroi w kosmosie; niska inflacja w styczniu i kolejne pewne zwycięstwo Igi Świątek.
Komisarzem unijnym ds. rolnictwa jest Janusz Wojciechowski, wskazany na to stanowisko przez PiS. Nie ogarnia rzeczywistości, nie próbuje sprostać wyzwaniom.
9 lutego zaczął się strajk rolników, który potrwa miesiąc i ma sparaliżować kraj. Ciągniki zablokowały przejścia graniczne z Ukrainą i wiele dróg dojazdowych. Rolnicy protestują przeciwko nadmiernemu napływowi ukraińskiej żywności i europejskiemu Zielonemu Ładowi.
Protesty rolników europejskich mają swoje uzasadnienia. Ale rozwiązanie problemów w Europie i tak nie uzdrowi światowego rynku żywności.
Francuscy rolnicy narzekają na spadek dochodów i zły los, a Francuzi mimo niewątpliwie utrudnień życia, jakie powoduje blokada dróg, raczej z nimi sympatyzują. Problem spada na prezydenta i nowego szefa rządu.
Pod ratuszami, budynkami rządowymi i na parkingach supermarketów wyrzucano sterty obornika, a bele słomy pod barami szybkiej obsługi. Podobnie jest w Polsce, Rumunii, Niemczech i w Holandii.
Celem protestujących było wywarcie presji przed wiosennymi wyborami samorządowymi i europejskimi. Im bliżej głosowania, tym bardziej prawdopodobne będą podobne akcje.
Od początku tygodnia trwają w Niemczech masowe demonstracje branży rolniczej. Siedmiodniowy protest wpisuje się w krajobraz toczącego Niemcy niezadowolenia i frustracji.
„Polska prowadzi pełnowymiarową wojnę handlową z Ukrainą” – piszą dziennikarze opiniotwórczej ukraińskiej „Europejskiej Prawdy”. Zarzucają Warszawie, że niezdolność rozwiązania problemu blokady granicy jest wyrazem głębszej strategii – Polska po prostu nie chce Ukrainy w UE.