Kwestionowanie wyroku przez ministra narusza ustrojowe zasady niezawisłości sądów – mówi Maja Kubit z Otwartych Klatek. – To niebezpieczny precedens.
To pierwszy taki wyrok w Polsce: rolnik ma zapłacić ok. 120 tys. zł za uciążliwość zapachową z chlewni. Połowa to zadośćuczynienie dla sąsiadów, reszta odsetki i koszty sądowe.
Po protestach rolników z lutego i marca nie ma śladu. Nie ziściła się katastrofalna wizja upadku polskiego rolnictwa i klęski głodu. Co zostało, to ziarna propagandy zasiane w umysłach milionów z nas.
Wiosenną falę protestów rolników przerwały żniwa. Te już się kończą. Chociaż ceny skupu są jeszcze niższe niż w zeszłym roku, sprzeciwu jakoś nie słychać. Czyżby postulaty zostały spełnione? I jak?
Ceny jajek pójdą w górę. Prawica obwinia za to Komisję Europejską, właściciele ferm – konsumentów, którzy nie chcą kupować jajek pochodzących z hodowli klatkowej. Jak jest naprawdę?
Prawo, które miało chronić polską ziemię przed obcymi, okazało się furtką umożliwiającą nacjonalizację prywatnych polskich przedsiębiorstw. Ich właściciele dowiadują się o tym zbyt późno, żeby można się było bronić.
Dla jednych Krzysztof E. to uczciwy rolnik, który bronił prawa do ziemi. Dla innych cwaniak, który żerował na cudzym. Dla jednych i drugich to historia o bezsilności państwa.
Prosta odpowiedź jest taka, że rolnicy protestują po to, żeby TV Republika miała stały temat dla swoich audycji.
Gdy protestujący dotarli do przedstawicielstwa Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego, Marek Suski udzielał wywiadów, a za jego plecami rolnicy nieśli płachtę z wezwaniem: „Zaoraj europejską komunę”.
„Łączy nas wstręt do obecnego rządu”. 30-35 tys. ludzi wzięło udział w manifestacji „Solidarności” i Solidarności Rolników Indywidualnych z udziałem polityków PiS. Związkowcy zbierają podpisy pod petycją o referendum w sprawie Zielonego Ładu.