Przyjechał pod dom Bogdana Chojny o północy. Zadzwonił do drzwi. Może chciał poważnie porozmawiać. Czy idzie się poważnie porozmawiać o północy z kimś uważanym za wroga? Może długo krążył w okolicy domu Bogdana. Albo przeciwnie, wyszedł od siebie szybko, pod wpływem nagłej myśli, że wszystko się zawaliło i budować od nowa nie ma sensu. Wziął ze sobą nóż.
Co miał na myśli papież, kiedy zwrócił ostatnio uwagę na zbyt pochopne unieważnianie małżeństw katolickich? Że rozwiązać sakrament można bez przeszkód, tyle że za odpowiednią opłatą? Że w sumie przychodzi to łatwiej niż cywilny rozwód? Takie zaczęły już obowiązywać stereotypy. A naprawdę?
Poronienie to nie jest wyrwanie zęba; często kobieta przeżywa je całymi latami. Zwłaszcza gdy w zderzeniu ze szpitalną rzeczywistością dozna poczucia całkowitej bezradności i uprzedmiotowienia. A to jest polska norma.
Sędziowie mówią o rewolucji. Komornik nie będzie już mógł sięgnąć po majątek wspólny małżonków, jeżeli jeden z nich jest dłużnikiem, a drugi nic nie wiedział o zobowiązaniu lub nie godził się na jego zaciągnięcie. Nowe przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zapewniają rodzinie większą ochronę. Za to na pewno ostrożniejsi będą teraz wierzyciele.
Być może za życia następnego pokolenia już tak nie będzie, żeby prababcia z prawnuczką dyskutowały o tym, jak być w życiu szczęśliwą.
W ubiegłe święta Bożego Narodzenia pisaliśmy o dzieciach w brzuchach matek – jak im się tam wiedzie, jak śpią, jedzą, poruszają się, zawieszone w ciepłym worku („Dziecko w mokrym świecie”, POLITYKA 51/52/03). Lidka, Franek, Antoś, Kazio, Julka i Filip są już na świecie.
Ojcom zaczyna zależeć na jakości ojcostwa. Już wiedzą, że karmić, kształcić i raczej nie bić – to za mało. W Warszawie powstała Koalicja Tatów powołana przez Fundację Komunikacji Społecznej. Należą do niej mężczyźni znani i nieznani. Wspierają się i wymieniają doświadczenia.
Chcemy zalegalizowania wielomęstwa i wielożeństwa. Państwo nie powinno ograniczać człowieka w jego możliwościach wyboru partnera czy partnerów – mówią młodzi szwedzcy Zieloni.
Któż dziś bez słownika odszyfruje Szymona Szymonowica: „Żołwice i bratowe u jednego stołu/I świekry i niewiestki jadają pospołu”? Na naszych rodzinnych mapach figurują – prócz ciotki i wujka – zwykle już tylko szwagier, szwagierka, teść, teściowa. I koniec.