Popowo-rockowe melodie, opatrzone silnie wyeksponowanym brzmieniem gitar.
12 bardzo porządnie zagranych i zaśpiewanych rockowych kompozycji.
Mocne, agresywne brzmienie podkreśla dopracowane kompozycje grupy i trudno znaleźć pospiesznie dodane „wypełniacze” muzyczne.
Energia i nieokiełznana radość grania płyną z głośników, starzy czują się młodziej, a młodzi?
Ten kalifornijski zespół daleki jest od minimalizmu.
„Pająki” dają radę i nadal trzymają się sprawdzonej recepty: ma być głośno, rockowo i bezkompromisowo.
Trent Reznor w tekstach jak zwykle mroczny i skupiony wokół problemu samobójstwa. To czytelny powrót do prostej, oszczędnej, syntezatorowej stylistyki znanej dobrze z albumów NIN z lat 90.
Łączył kulturę niską i wysoką w ten sposób, że nigdy nie wychodziła z tego średnia. Przed 20 rocznicą śmierci Franka Zappy usłyszymy wielki koncert jego muzyki na polskiej scenie.
Rzemiosło na bardzo wysokim poziomie, ale jakby trochę zabrakło magii.
To już nie są początkujący muzycy, choć w tym składzie debiutują i od razu urastają do rangi jednej z ciekawszych rodzimych rockowych grup tego roku.