W dniu 90. urodzin ogłosił premierę nowej płyty, której wydania nie doczekał. Ale dziecko Chucka Berry’ego – rock’n’roll – nie umrze nigdy.
Album, który dowodzi, że na Wyspach nie wszyscy jeszcze zapomnieli o istnieniu krwistego, zadziornego, brudnego rock and rolla.
12 niezbyt długich, kipiących energią utworów, zapewni odpowiednią porcję energii.
Ta płyta to nie tylko dokument, ale również przypomnienie, na czym polega prawdziwy rock and roll.
Tych dziesięć tytułów na płycie to nie tylko imponujące przykłady rockowego hałasu, ale też zupełnie przyzwoite kompozycje.
To już ósma płyta warszawskiego zespołu, od początku wiernego prostemu, surowemu rock’n’rollowi z lirycznymi tekstami o niełatwym życiu.
13 idealnie wystylizowanych kompozycji lidera grupy Jima Heatha, to smakowita dawka muzycznej zabawy wcale nie tylko dla emerytów.
Nowa płyta to dynamiczny zestaw piosenek, które nie wejdą co prawda do panteonu rockowej sławy, ale na chwilę pozwolą nabrać ochoty do nieskomplikowanej zabawy.
13 własnych kompozycji wypełniających płytę zapewnia słuchaczowi blisko 50 minut muzycznej energii w dobrym stylu.
Legenda polskiego rock’n’rolla opowiada o tworzeniu rockowej sceny muzycznej pod okiem cenzury, niepolitycznym buncie i kiczowatości rockmanów oraz o wadze punktualności.