Najpierw w Polsce powstała Zjednoczona Prawica, teraz jednoczy się centrum (Koalicja Obywatelska PO i Nowoczesnej), czy jutro zjednoczy się lewica i czy pomoże w tym Robert Biedroń?
Tajemnicą poliszynela jest, że Robert Biedroń spodziewa się porażki opozycyjnych partii w wyborach samorządowych i chce mieć gotową ofertę dla rozczarowanych działaczy i działaczek.
Jeszcze niedawno Robert Biedroń uchodził za największą nadzieję na odnowienie polskiej polityki. Ale te czasy chyba, niestety, minęły.
Z Robertem Biedroniem jest trochę tak, jak z tytułowym drozdem z powieści Harper Lee – „grzechem jest zabić drozda”, ponieważ ptaki te „nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek”. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać.
Mamy dwie partyjne lewice w Polsce: za starą i za młodą. Jedna to partia emerytów z poprzedniej epoki, druga, w oczach typowego wyborcy, to partia studentów. Ci dawno pożegnani zbliżają się do 10 proc. w sondażach, a ci przyszłościowi nie mogą się odbić od 2 proc.
Pewien deficyt użyteczności wczesnych sondaży prezydenckich – mówiąc eufemistycznie – dał się zauważyć podczas ostatniej kampanii Bronisława Komorowskiego.
Wyłanianie kandydata w wyborach samorządowych pokazuje, w jak fatalnym stanie jest lewica w Polsce. Zwłaszcza ta „nowa”.
Robert Biedroń planuje stworzenie własnego ruchu politycznego na wybory parlamentarne. Wzmocni lewicę czy jeszcze bardziej ją podzieli?
Słupsk prowadzi politykę feminizacji. Czy to ekstrawagancki eksperyment prezydenta Biedronia, czy zapowiedź rewolty?
W odsunięciu PiS od władzy opozycji pomogłaby uporządkowana, zjednoczona lewica. Czy w 2018 r. z chaosu wyłoni się jakaś poważna propozycja?