Rząd PiS kupował od handlarza bronią respiratory, a wojewoda lubuski maseczki od przedsiębiorcy rolnego. Historia tego drugiego to opowieść o tym, jak się rodzą polityczne układy i korupcja.
Kancelaria premiera wydała w pandemii blisko 200 mln zł na środki ochronne. Szkopuł w tym, że zakupy zlecono m.in. firmie, która wcześniej z Chin sprowadzała akcesoria do makijażu, m.in. pędzelki. A dzisiaj już nie istnieje.
Maciej Romanów, który z ramienia Agencji Wywiadu był zaangażowany w zakup respiratorów od handlarza bronią, trafił do zarządu Unipetrolu, czeskiej spółki należącej do Orlenu – ustaliła Wirtualna Polska.
Andrzej Izdebski, handlarz bronią z afery respiratorowej, na co najmniej osiem dni zniknął z bazy osób poszukiwanych i akurat w tym czasie zmarł, donosi „Rzeczpospolita”. Tydzień później wpisano go do bazy ponownie.
Szef Agencji Wywiadu Piotr Krawczyk podał się do dymisji, poinformował rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Źródła „Polityki” zdradzają, kto go zastąpi.
Andrzej Izdebski, handlarz bronią, od którego Polska kupiła respiratory, po śmierci miał zostać skremowany w Albanii. Tylko że – jak donosi portal „True Story” – w tym kraju nie ma krematoriów.
Nie tylko w Polsce w pandemii doszło do nieprawidłowości przy zakupach sprzętu medycznego. Ale w innych krajach winni z reguły ponoszą odpowiedzialność.
Okres świąteczny zawsze był okazją, by złapać drugi oddech. W tym roku można to potraktować dosłownie, bo podczas epidemii zdrowe i prawidłowe oddychanie nabrało szczególnego znaczenia.
Respiratorów ma nie zabraknąć – na razie. Nie ma za to anestezjologów i pielęgniarek do obsługi stanowisk intensywnej terapii. Dramatycznie brakuje osocza i nie ma remdesiviru.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej śledzący aferę respiratorową złożyli w Najwyższej Izbie Kontroli wszystko, co zebrali podczas kontroli w ministerstwie. NIK już zgłaszała gotowość do zajęcia się tą sprawą.