Z reprywatyzacją jest jak z lustracją. Wszyscy są zgodni, że rachunki z przeszłości powinny zostać jakoś uregulowane. Ale jak? Kogo ma objąć reprywatyzacja i kto za to zapłaci? Na razie zainteresowani wyrównują rachunki na drodze sądowej.
Wszyscy zabużanie mieli w rubryce „miejsce urodzenia” wpisane – obok Wilna czy Kołomyi – ZSRR. Pamięć o polskich Kresach długo należała wyłącznie do sfery uczuć wewnętrznych. Dziś się nie tylko ujawniła, ale i skomercjalizowała.
Ziemia za rzeką stała się dla nich rajem utraconym. Zabużanom zostały po niej wspomnienia o wiekowych drzewach i rozległym horyzoncie, pliki sepiowych fotografii i grube segregatory pism, podań i zażaleń.
Ze Strasburga może przyjść słony rachunek za lekceważenie zabużan
W każdy poniedziałek o godz. 10 rano w departamencie wyznań MSWiA przy ul. Wspólnej 2/4 rozpoczyna się akt dziejowej sprawiedliwości. Przy długim stole w sali 4111 zasiada sześć osób. Trzy z nich reprezentują stronę rządową, trzy – gminę wyznaniową żydowską. Posiedzenia Komisji Regulacyjnej trwają zazwyczaj 4–5 godzin. Chociaż obowiązują rozsądne regulacje prawne, a obie strony przejawiają dużo dobrej woli, Komisja ma niekiedy duże trudności z wypracowaniem kompromisu zadowalającego obie strony.
Arystokraci pojawili się pod warownią wczesnym rankiem. Na bramie założyli kłódki i łańcuchy, powiesili flagę rodową i tablicę z napisem „teren prywatny”. Tak oto, na oczach zdumionych pracowników zamku w Nowym Wiśniczu, turystów i policjantów, dokonał się pierwszy w dziejach III Rzeczypospolitej książęcy zajazd.
Minister zdrowia przywrócił dziewiętnastu potomkom hrabiego Adama Stadnickiego prawo do rodzinnej posiadłości. Jest nią całe miasto u podnóża Pienin i Beskidu Sądeckiego – Szczawnica. Ani jednak jej gospodarze, ani zarządcy państwowej spółki, która włada uzdrowiskiem, nie bardzo wiedzą, jak oddać 181 nieruchomości.
Obywatelskie Stowarzyszenia Uwłaszczeniowe to niezwykle frapująca organizacja. Jej twórca poseł Adam Biela zapewnia, że to po prostu spontaniczny ruch społeczny zwolenników powszechnego uwłaszczenia. Szeregowi członkowie są przekonani, że zaangażowani są w misję ochrony majątku narodowego przed grabieżą. Jednak w relacji wielu osób stowarzyszenia są przede wszystkim prywatnym zapleczem polityczno-gospodarczym Bieli.
Po przyjęciu przez Sejm prezydenckiego weta do ustawy reprywatyzacyjnej Ogólnopolskie Porozumienie Organizacji Rewindykacyjnych zapowiada, że do końca lipca byli właściciele zasypią polskie sądy 200 tys. pozwów. Może to kosztować budżet – wylicza resort skarbu – 230 mld zł.