Co za ponury paradoks! Ledwie weszliśmy do Unii, a już nas straszą, że pruscy Niemcy odbiorą domy w Opolu i na Mazurach, fabryki w Szczecinie i w Pile, lasy nad Odrą. Ziomkostwa „wypędzonych” zgromadziły już kilkaset tysięcy euro na wniesienie spraw do sądów. Co mogą wywojować?
Każdą decyzję administracyjną obywatel ma prawo zaskarżyć do sądu. Z zasady tej wyłamuje się tylko jedna instytucja: Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. Sytuacja jest szczególnie żenująca, dotyka bowiem ludzi starych, często schorowanych i bezradnych.
W ubiegłym tygodniu poszukiwano, lecz nie wskazano palcem wszystkich winnych sytuacji, w której znalazło się kilkaset tysięcy ofiar III Rzeszy, poszkodowanych finansowo w III RP. Specjalna rządowa komisja, pracująca – ze względu na rangę sprawy – pod przewodnictwem wicepremiera Janusza Steinhoffa, skarciła obie fundacje, polską i niemiecką, jako ogólnie odpowiedzialne za straty, które ponieśli przymusowi robotnicy na przeliczeniu marek na złotówki po najniższym kursie.
Rozmowa z dr Marią Schaumayer, pełnomocnikiem rządu austriackiego do spraw odszkodowań za pracę przymusową
Dwa tygodnie przed sylwestrem roku 2000 prezydent Bill Clinton powiedział uroczyście: "Zamykamy XX wiek tym wspaniałym osiągnięciem, które odda dodatkową materialną i moralną sprawiedliwość ofiarom najstraszniejszej wojny tego stulecia". Zarówno bowiem niemiecki rząd jak i kompleks przemysłowy zgodziły się wypłacić 10 mld marek tytułem odszkodowań za pracę przymusową.
Trwają negocjacje o odszkodowania za pracę przymusową dla III Rzeszy. W dokumencie przekazanym ostatnio rządom USA i RFN Polska podtrzymuje stanowisko, że powinni je otrzymać wszyscy przymusowi robotnicy, niezależnie od tego, gdzie byli zatrudnieni: w obozach koncentracyjnych, przemyśle czy rolnictwie. Sprawa ta wróci też zapewne w rozmowach z pełnomocnikiem rządu niemieckiego, min. Otto Lamsdorfem, który w tych dniach - z innej okazji - gości w Warszawie. Zgromadziliśmy podstawowe liczby i fakty dotyczące niewolniczej pracy Polaków.
Przed sądem pracy Wolnego Hanzeatyckiego Miasta Hamburg 72-letnia Stanisława Rutkowska z Polski domaga się odszkodowania za półtoraroczną przymusową pracę w kuchni gospodarstwa rolnego w Erferde. Chce też zadośćuczynienia za utracone zdrowie: pracowała do 12 godzin dziennie i - nie leczona - utraciła władzę w lewej ręce. Największą sensacją, która ściągnęła dziennikarzy, jest to, że sąd w ogóle zgodził się na rozpatrzenie jej sprawy.
Na szóstego marca mieszkańcy Oświęcimia zaplanowali marsz z pochodniami spod muzeum w Oświęcimiu do pomnika w Brzezince. Pochód milczenia, zorganizowany przez Społeczny Komitet na rzecz Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Oświęcim, miał być znakiem protestu przeciwko pomijaniu opinii lokalnej społeczności w pracach nad bezpośrednio dotyczącą jej ustawą o ochronie Miejsc Pamięci.
54 lata po wojnie koncerny niemieckie chcą definitywnego zamknięcia przeszłości. Z inicjatywy kanclerza Gerharda Schrödera dwanaście czołowych firm Niemiec postanowiło utworzyć fundusz, z którego wypłacane mają być finansowe zadośćuczynienia za przymusową pracę w okresie III Rzeszy.