Wniosek posła Mularczyka o zbadanie możliwości uzyskania reparacji wojennych od Niemiec wywołał stary temat. Zwykle nie chodzi o odszkodowanie – całkowicie nierealne, lecz o sygnał wobec Berlina. Głównie jednak o domowy użytek.
PiS otwierając front z Niemcami, nie ma realnych sojuszników w Europie – mówi publicysta POLITYKI Adam Krzemiński w wywiadzie dla „Gazety Pomorskiej”.
W dniach 9-10 czerwca 2017 r. w Warszawie spotkało się na swym trzydziestym piątym posiedzeniu polsko-niemieckie konwersatorium Grupa Kopernika. Przygotowany raport „Przeciwstawić się rezygnacji” podsumowuje wspólne refleksje uczestników spotkania.
Retoryka PiS nie zmieni faktu, że to demokratyczne Niemcy były adwokatem naszego członkostwa w UE, a dziś są po raz pierwszy w naszych historycznych relacjach sojusznikiem, a nie zagrożeniem.
Zgodnie z ustaleniami konferencji w Jałcie i Poczdamie także Polska miała otrzymać od Niemiec reparacje wojenne. Postanowiono, że będą przekazywane za pośrednictwem ZSRR, co w praktyce oznaczało, że PRL do nich dopłaciła.
W Morawie powszechne stało się słowo nasz. Nasz pałac, nasze przedszkole, nasza Melitta. Czyli Melitta von Wietersheim-Kramsta, która wróciła do rodowego gniazda na Dolnym Śląsku.
Jest jednym z najczęściej goszczących w polskich mediach prawników. Wypowiada się o sposobach uzyskania od Niemców reparacji wojennych. Pisze ekspertyzy dla Sejmu i występuje jako pełnomocnik córki więźnia Auschwitz, która domaga się od RFN zadośćuczynienia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Stefan Hambura to prawnik niemiecki.
W odpowiedzi na działalność Pruskiego Powiernictwa powstaje u nas Powiernictwo Polskie. Formalności rejestracyjne dobiegają końca, a jego działacze stają już w blokach startowych. Mają domagać się odszkodowań od zachodnich sąsiadów oraz pomagać obywatelom w zwalczaniu niemieckich roszczeń.
Rząd przeciwko Sejmowi w sprawie niemieckiej? Na pozór straszne. Z jednej strony przedstawiciele narodu, z drugiej mniejszościowy rząd, między młotem rozhuśtanych emocji w polityce wewnętrznej a kowadłem międzynarodowych traktatów.