Opublikowana przez liceum w Pabianicach wiadomość o rozstrzygnięciu konkursu wywołała osłupienie i komentarze oscylujące między sarkazmem a zażenowaniem.
W szkołach średnich, w dużych miastach, uczestniczący w lekcjach religii to już mniejszość. Topniejąca z roku na rok.
Polska młodzież masowo porzuciła praktyki religijne – z blisko 70 proc. praktykujących w 1992 r. zostało dziś 23 proc. Od Kościoła odsuwają się też starsi. Gwoździem do trumny, prócz pazerności i upolitycznienia Kościoła, jest seria pedofilskich skandali.
Pierwsza komunia staje się dla wielu polskich dzieci sakramentem pożegnania z Kościołem katolickim. Dlaczego? Można powiedzieć, że Kościół wypija właśnie piwo, które sam sobie nawarzył.
Gdyby szkoły i przedszkola przestrzegały prawa, prawdziwy poziom zainteresowania religią okazałby się niski – mówią rodzice walczący o to, by ich dzieci nie były dyskryminowane ze względu na to, że nie chodzą na katechezę.
Codziennie ktoś się wypisuje z religii, czasem grupowo. Uczniowie nie chcą też wycieczek patriotycznych, w ramach buntu wolą pizzerię zamiast katedry. I to wcale nie są złe dzieci.
Dotacje do podyplomowych studiów etycznych dostanie dziewięć uczelni katolickich i trzy świeckie. Ci, którzy westchnęli już z ulgą, że „dobrze, że chociaż trzy”, muszą wiedzieć, że na filozofii we Wrocławiu dominuje prawica, a kursami etyki w Szczecinie zajmie się Wydział Teologiczny.
Minister Przemysław Czarnek zapowiedział w sposób jednoznaczny, że alternatywa „religia albo etyka” zostanie wprowadzona, a uczeniem etyki zajmie się armia nauczycieli wyszkolonych przez cztery uczelnie katolickie i dwie świeckie (aczkolwiek solidnie prawicowe).
Lekarze zaniepokojeni, socjologowie zaciekawieni, a dzieci zastanawiają się, czy prezentowych pieniędzy starczy na konsolę. W Polsce zaczął się pandemiczny sezon komunijny.
Nasza młodzież odkryła, że na religii jest prymitywnie (opinia jednych), fanatycznie (opinia drugich), nudno (opinia trzecich), bez sensu (kolejne głosy). W efekcie chodzi na nią 17 osób.