Chcą o nas wiedzieć wszystko: co jemy na śniadanie i co pijemy na kolację. Jakie czytamy gazety i który program telewizyjny oglądamy najchętniej. Odwiedzają nas w domach i w pracy, dzwonią, podglądają, zaczepiają w sklepie i na ulicy. W ubiegłym roku co dziesiąty dorosły Polak odpowiadał na pytania badaczy rynku i opinii.
Reklama to sztuka sprzedawania marzeń. Takim towarem trudno handlować mówiąc prawdę i tylko prawdę. Bo co można powiedzieć? Że piwo gasi pragnienie, a dezodorant usuwa przykry zapach potu? Czasem potrzeba trochę fantazji, dzięki której dezodorant stanie się afrodyzjakiem, a piwo spoiwem cementującym przyjacielskie związki. W którymś momencie kończy się jednak żart, a zaczyna oszustwo. W Polsce ciągle trwa poszukiwanie granicy, która dzieli reklamę uczciwą od nieuczciwej.
Powstał właśnie projekt pierwszej w historii kampanii reklamującej Polskę. Zrodził się pomysł, aby ściągnąć do nas wielkie gwiazdy Hollywoodu, takie jak Sandra Bullock, i poddać je w filmie próbom takim jak na przykład w rysunkowym scenariuszu niżej.
Puchar Świata w skokach narciarskich ma znacznie krótszą tradycję niż puchary w narciarstwie alpejskim. Bo skoki były nudne. Dopiero telewizja wyegzekwowała dramaturgię, która trzyma widzów w napięciu.
Scena w amerykańskim Kongresie przypominała rozprawę sądową. W roli oskarżycieli wystąpili członkowie Senatu, w roli oskarżonego Hollywood, konkretnie przedstawiciele ośmiu największych wytwórni filmowych.
Reklama często odwołuje się do seksu, żeby skłonić konsumenta do wydania pieniędzy na towar, który zachwala. Działa więc jak elegancka kurtyzana, która nie od razu sięgając do kieszeni klienta, najpierw demonstruje swoje wdzięki.
Krzyżacy w reklamie firmy Atlas poprosili o polski klej do glazury, firma Henkel ostro zaprotestowała, a wokół całej sprawy powstała spora wrzawa. Takie barwne potyczki jak między Atlasem i Henklem zdarzają się w polskim świecie reklamowym jeszcze rzadko. W ciągu dwóch lat działania Komisja Etyki Reklamy otrzymała tylko dziewięć zażaleń.