W 30 lat od uchwalenia ustawy aborcyjnej, w trzy lata po słynnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego i rok po wprowadzeniu rejestru ciąż widać już, że coś się wreszcie zmienia. Strach jest mniejszy.
Jesteśmy w miejscu, w którym równie dobrym pretekstem dla obowiązkowego rejestrowania ciąż w Systemie Informacji Medycznej byłaby zarówno inwigilacja pacjentek, jak i zniechęcanie ich do korzystania z usług przeciążonej opieki zdrowotnej.
Rejestr ciąż. Takiej nazwy doczekał się ostatni pomysł Ministerstwa Zdrowia, który zakłada, że od 1 lipca każdy lekarz będzie wpisywał w kartę pacjentki informację o alergiach, grupie krwi – i ciąży.