Referendum – mechanizm, który miał demokrację zwiększać – po raz kolejny zostało wykorzystane do doraźnej, cynicznej polityki.
W PiS atmosfera rozliczeń i wzajemnych oskarżeń o porażkę. Członkowie sztabu wyborczego i frakcje partyjne przerzucają się odpowiedzialnością za kampanię. Padają nazwiska, także ludzi, którzy są doradcami premiera Węgier Viktora Orbána.
Miło się ogląda długie kolejki chętnych do oddania głosu i nieraz miło się to wspomina. Ale jest to sytuacja niedopuszczalna – mówi Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego i organizator pierwszych w pełni wolnych wyborów w Polsce w 1990 r.
Do udziału w wyborach poza Polską zarejestrowała się rekordowa liczba ponad 600 tys. rodaków. Mnożą się jednak obawy, że głosy oddane za granicą zostaną zmarnowane. Piątek przyniósł puentę do tego artykułu. Rzecznik MSZ szczerze przyznał, że mogą być problemy, i chwilę później został zdymisjonowany.
Na kilkadziesiąt godzin przed wyborami wiadomo, że Polacy chcą zmiany. Wiadomo również, że o wyniku wyborów przesądzą wyborcy niezdecydowani. Elektoraty się konsolidują, ale ciągle wiele osób nie zdecydowało, na jaką partię zagłosuje.
Oto kilka podstawowych pytań i odpowiedzi, które pomogą w wyborczych rozterkach.
W jaki sposób można sprawdzić, gdzie jest nasz lokal wyborczy i jak go ewentualnie zmienić? Co można zrobić z kartą referendalną? Czy warto głosować w Sulejówku albo w Kielcach? Rozmowa z Różą Rzeplińską.
Z punktu widzenia opozycji demokratycznej to, co wyborcy zrobią z kartami do pisowskiego pseudoreferendum, nie ma znaczenia. Ważny jest za to każdy głos w prawdziwym referendum, czyli wyborach do Sejmu i Senatu.
Nie trzeba być szczególnie wnikliwym, aby zauważyć, że pytania referendalne pokrywają się z głównymi hasłami PiS, bo o utrzymanie władzy w tym referendum chodzi, a nie o żaden głos narodu – mówi Róża Rzeplińska, prezeska Stowarzyszenia 61.
Prawidła politycznego marketingu mówią, że na wybrzmienie jakiegoś politycznego zdarzenia i dotarcie do odbiorców w masowej skali trzeba właśnie około dwóch tygodni. W obozie władzy widać już dużą nerwowość, niepewność, co objawia się coraz większą agresją. Mieliśmy starcie premierów, Morawieckiego i Tuska, i tak już może być do końca kampanii.