Juliusz Machulski jest pierwszym polskim reżyserem, rozpoczynającym działalność artystyczną w czasach PRL, który w ogóle nie chciał uwierzyć w leninowską maksymę głoszącą, iż kino jest ze wszystkich sztuk najważniejsze. Nic podobnego, film ma być dobrą rozrywką, bez dodatkowych zobowiązań. Trudno się więc dziwić, że ówcześni szefowie kinematografii bez entuzjazmu przyjęli jego pierwszy projekt, "Vabank", który był komedią kryminalną w stylu retro.
Kto chce w lekki, łatwy i przyjemny sposób poznać Amerykę, ten kraj marzeń sennych wielu Polaków, niechaj sięgnie po kolejną książkę Tomasza Lisa. Ten znany dziennikarz telewizyjny i autor dwóch książek ("Jak to się robi w Ameryce" i "Zawód - korespondent") tym razem udostępnia swe zapiski z lat 1995-1998, z USA i z Polski w kontekście amerykańskim. Tematyka tych chronologicznie ułożonych "listów" jest różnorodna: od komentarza do propozycji uznania Ebonics, murzyńskiego slangu, jako odrębnego języka, poprzez proces O. J. Simpsona po postawę feministek w aferze rozporkowej Billa Clintona.
Wojciech Eichelberger należy do nielicznych, którzy potrafią słuchać. Można powiedzieć, że jest to umiejętność przypisana w sposób oczywisty do zawodu psychoterapeuty, ale owo "przypisanie" bywa zwykle raczej postulatem niż faktem. Tymczasem nawet w książkach, gdzie mógłby przemawiać w pierwszej osobie ex cathedra, Eichelberger tworzy taką atmosferę wymiany myśli, w której czytelnik czuje się odkrywcą nowych prawd o sobie, a nie obiektem wiwisekcji ze strony specjalisty.
Wysłannicy zaświatów, w spodniach i krawatach, w wykonaniu popularnych aktorów, po długiej przerwie pojawili się znowu na ekranach.
Kilkunastu polskich intelektualistów, dominują oczywiście pisarze, opowiada o swoich książkach, a dziennikarka Barbara Łopieńska myszkuje w labiryntach ich domowych bibliotek. Powstała książka nie tylko o książce, ale też o duszy artysty, a przy okazji o polskiej kulturze.
"Żydostwo zakłada tragedię... Żadna skala tragedii nie jest zaskakująca, bo tego właśnie oczekujemy od żydostwa. Pojawia się tylko pytanie: jak do tragedii dochodzi. Odpowiedź jest ciekawa, ale zaspokaja nasze zapotrzebowanie na niesamowitość, przypadkowość czy nawet wzniosłość tragedii" - mówi z przekorą do Hanny Krall (fot. obok) Krzysztof Kieślowski, bohater jednego z opowiadań nowego tomu "Tam już nie ma żadnej rzeki".
Marcin Król w swej nowej książce wylicza trzy kryzysy, przez które przeszła nowożytna myśl polityczna. Być może szykuje się czwarty, na przełomie XX i XXI wieku, gdy wymęczeni odchodzącym stuleciem znowu znaleźliśmy się w epoce nudy.
Amatorzy czarnego kryminału - zaś jest ich legion - otrzymali na Gwiazdkę "Jackie Brown", nowy film Quentina Tarantino, autora kultowego, który zmienił los owego gatunku. Co przynosi on tym razem?
Film włoskiego reżysera Roberta Benigniego "Życie jest piękne" dostał najpierw Nagrodę Specjalną w Cannes, potem kilka pomniejszych wyróżnień, a teraz dwa Felixy - dla najlepszego europejskiego filmu roku i najlepszego aktora. Film zawdzięcza jednak swój rozgłos nie tyle nagrodom, co wykorzystanej w niekonwencjonalny sposób tematyce Holocaustu.
Generał Wojciech Jaruzelski nie żyje, Lech Wałęsa wyplata kobiałki w spółdzielni inwalidów, papież na emeryturze, Jerzy Popiełuszko jest biskupem, Adam Michnik doradza chińskim władcom. Oddaliśmy ziemie zwane kiedyś odzyskanymi, miasta są zniszczone, a rządząca partia nadal jeździ po instrukcje do Moskwy. Tak w wizji Edwarda Redlińskiego mogłaby wyglądać współczesna Polska, gdyby 13 grudnia roku pamiętnego nie został wprowadzony stan wojenny. Dalsze szczegóły w wydanej właśnie książce "Krfotok".