Wyrażenie „moherowy beret” wsiąka w polszczyznę, trafiło już do Wikipedii, internetowej encyklopedii tworzonej na bieżąco. Za typowego przedstawiciela tak określanej grupy społecznej uchodzi więc osoba w starszym wieku, najczęściej kobieta, wyznająca konserwatywne, katolicko-narodowe poglądy, pewna swego zdania, zamknięta na inne idee. Należy do słuchaczy Radia Maryja, widzów telewizji Trwam i czytelników „Naszego Dziennika”. Określenie „moherowe berety” nawiązuje z jednej strony do popularnego nakrycia głowy, a z drugiej do stosowanego w wojsku sposobu identyfikacji różnych rodzajów oddziałów bojowych. Czy rzeczywiście są to zdyscyplinowane, zwarte oddziały o rosnącej sile politycznej? Czy może wróg trochę urojony, wykreowany przez media? Na podobnej zresztą zasadzie, na jakiej tworzy wrogów w swoim medialnym imperium ojciec Rydzyk, charyzmatyczny wódz tego środowiska.
Gadanie na antenie stało się niemodne. Zastępuje je muzyka sformatowana według gustów odbiorców. I radiowcy, i słuchacze zastanawiają się: czy radio już na dobre utraciło własny głos?
80 lat temu było małym pudełeczkiem z kryształkiem lub dwiema lampami i parą słuchawek. Z czasem rosło, stając się niemal meblem, który z tubowym głośnikiem królował w salonie.
Po kilku miesiącach wstępnych rozmów z prezesem Polskiego Radia, po dwóch miesiącach pracy, przekroczeniu paru procedur, dwóch atakach złości i kilku donosach Paweł Sito został zwolniony z funkcji dyrektora Radia Bis.
Stanisław Tyczyński znany jest z tego, że nigdy niczego nie robi na pół gwizdka. Jak wziął się za radio, to wyszło najbardziej słuchane: RMF FM. Jak się ożenił, to z wicemiss Polski Renatą Gabryjelską. Jak zagiął parol na polityków i urzędników, to robi z tego aferę na cały kraj (niech się lepiej mają na baczności).
Minęły czasy, kiedy o doborze muzyki w radiu decydował prezenter czy autor audycji. Dziś komercyjne stacje kierują się przede wszystkim wynikami badań, co powoduje, że w radiu prawie nie ma muzyki dla ludzi starszych, dla nastolatków i ambitnej muzyki dla melomanów.
Prowadzenie biznesu radiowego przypomina w obecnych warunkach sterowanie statkiem w nocy i podczas sztormu, a w dodatku jeszcze bez kompasu, który został na lądzie.
Od czternastu lat fińskie radio publiczne nadaje jedyny na świecie dziennik po łacinie. Nuntii latini są hitem, a redakcja dostaje tysiące listów z całego świata. Jeden nadszedł z Watykanu z gratulacjami od Jana Pawła II.