Kościół toruński znalazł się pół wieku za Kościołem powszechnym
Politycy psują Kościół, a część duchownych im w tym pomaga
ks. Michał Czajkowski, profesor biblistyki i publicysta katolicki, o Polakach, Niemcach i Żydach, o doniosłych dla katolików wydarzeniach 2005 roku i sporach o kształt i jakość polskiej religijności
Wyrażenie „moherowy beret” wsiąka w polszczyznę, trafiło już do Wikipedii, internetowej encyklopedii tworzonej na bieżąco. Za typowego przedstawiciela tak określanej grupy społecznej uchodzi więc osoba w starszym wieku, najczęściej kobieta, wyznająca konserwatywne, katolicko-narodowe poglądy, pewna swego zdania, zamknięta na inne idee. Należy do słuchaczy Radia Maryja, widzów telewizji Trwam i czytelników „Naszego Dziennika”. Określenie „moherowe berety” nawiązuje z jednej strony do popularnego nakrycia głowy, a z drugiej do stosowanego w wojsku sposobu identyfikacji różnych rodzajów oddziałów bojowych. Czy rzeczywiście są to zdyscyplinowane, zwarte oddziały o rosnącej sile politycznej? Czy może wróg trochę urojony, wykreowany przez media? Na podobnej zresztą zasadzie, na jakiej tworzy wrogów w swoim medialnym imperium ojciec Rydzyk, charyzmatyczny wódz tego środowiska.
Lew się obudził: okazało się, że Wałęsę przedwcześnie wysłano na polityczną emeryturę. Atak byłego prezydenta na sposób uprawiania polityki w Radiu Maryja ma skutki poważniejsze, niż mogłoby się wydawać.
Biskup Leszek Sławoj Głódź przewodniczy Zespołowi Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja, który ma dyscyplinować kontrowersyjną rozgłośnię. Jednocześnie podległa mu wojskowa Caritas związała się gospodarczo z imperium o. Rydzyka.