Dzięki tym wpłatom partia buduje sobie potężną przewagę nad konkurencją polityczną.
„W normalnym kraju antykorupcyjna polityka sprawdziłaby to z marszu. CBA nie poświęci na to godziny” – w taki sposób Donald Tusk skomentował informację „Polityki” o pięciu osobach z zarządu PZU, które wpłaciły na konto PiS po 45 tys. zł. Na doniesienia zareagowali też inni politycy i media.
A miało być tak pięknie i sprawiedliwie – publiczne dotacje dla partii politycznych, żeby miały równe szanse i żeby nie było wpłacania pod stołem. Być może Zjednoczona Prawica dała radę i to rozwalić.
Pięć osób z zarządu PZU w ciągu zaledwie tygodnia (od 14 do 20 października) wpłaciło na konto partii Jarosława Kaczyńskiego łącznie 225 tys. 750 zł. Inni ze spółek też się hojnie dorzucili.
Obietnic dotyczących skromności Jarosław Kaczyński składał wiele. Tymczasem klub milionerów PiS stale rośnie.
PZU Zdrowie od pół roku nie ma prezesa. Jego obowiązki pełni teraz Andrzej Jaworski, który wrócił w łaski Jarosława Kaczyńskiego. I natychmiast ściągnął do zarządu spółki swoją dawną asystentkę. Kim jest i do czego potrzebuje go PiS?
Grupa PZU to jedna z najcenniejszych marek Skarbu Państwa, która obsługuje 16 mln Polaków.
W największym ubezpieczycielu w kraju krzyżują się interesy różnych frakcji PiS, w ruch idzie czarny PR i szukanie haków. A gra toczy się o pieniądze, wpływy i stanowiska.
Nasi rozmówcy z PiS mówią, że obojga łączą też przyjazne relacje z partią. Beata Kozłowska-Chyła to była doradczyni Przemysława Gosiewskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Z kolei rektor Alojzy Nowak ma wsparcie sympatyków PiS pracujących na uczelni.
Wirus wirusem, a życie w spółkach skarbu państwa toczy się tradycyjnym rytmem – trwa karuzela kadrowa. A do zmian dochodzi tradycyjnie nocą.