Jeszcze niedawno o dokarmianiu ptaków w miastach nikt nie myślał, bo ich tu, poza nielicznymi gatunkami, nie było. Dziś coraz więcej oczekuje na chleb z ręki człowieka. Ale to sztuka umieć karmić ptaki!
Rozmowa z ornitologiem Przemysławem Chylareckim o tym, jak znaleźć partnera, oszukać go, mieć jak najwięcej dzieci i przy tym się nie narobić
Rozmowa z prof. Tomaszem Osiejukiem, ornitologiem i bioakustykiem
Ptaki coraz lepiej adaptują się do życia w cywilizacji. Kormorany i żurawie zakładają kolonie na obrzeżach wsi, gawrony, kawki, szpaki, sroki, wrony, a nawet mewy srebrzyste sprowadzają się do miast. Niby to miłe towarzystwo, ale nie do końca.
Każdej jesieni aż 5 mld ptaków wędruje z Europy do Afryki. Wiosną wrócą tylko 3 mld, reszta polegnie po drodze i na zimowiskach. Czy opłaca się im tak ryzykowna eskapada?
Bo cóż to jest kura? Ptak ogołocony z piór, zimny, śliski, kupowany w supermarkecie na rosół. Dzieci z bloków mogą już nie wiedzieć, że kura za życia pokryta jest piórami.
Bociany oswoiły się z cywilizacją i coraz częściej same odsuwają się od natury. Niechętnie wracają też na zimę do Afryki, wolą żerować na wysypiskach śmieci. Na szczęście polskie zachowały jeszcze trochę romantyzmu.
Wiosną do naszych, coraz liczniejszych, miejsko-podmiejskich lub wiejskich ogródków przylatują ptaki. Jak je rozpoznać i jak je zatrzymać na dłużej?
Najłatwiejsze do ułożenia są sokoły wędrowne. Jastrzębie to zabijaki. Gdy za czymś pogonią, zapominają o świecie. Są nerwowe, podatne na stresy. Rarogi wyróżniają się inteligencją. Czwórka młodych mężczyzn mogłaby o ptakach drapieżnych opowiadać godzinami. Aż któremuś wyrwie się: My je kochamy, a one nas nie. To tak, jakby się zakochać w gwieździe telewizji.