Piją za dużo. Nie są uzależnieni, ale mają problem. Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szkodliwie i ryzykownie, choć nienałogowo, pije 5–7 proc., czyli około 2–2,5 mln Polaków.
Szukanie takich samych jak my jest jedną z 20 podstawowych potrzeb człowieka, mówi psychologia. Najsilniejszą potrzebę spotkania swego lustrzanego odbicia odczuwają ludzie w nieszczęściach. To najaktywniej działający dziś sektor polskich stowarzyszeń. Jego siła jest taka, że niektórzy próbują robić na tym interesy.
Co myśleć o psychologach: szarlatani czy magowie?
Spotykają się w ściśle męskim gronie. Nie po to, żeby przy kieliszku pogadać o samochodach, polityce i futbolu. Zaglądają w swoje wnętrza. Rozmawiają o tęsknotach, niespełnieniach, uczuciach. Przełamują stereotyp twardziela.
W Gdańsku jest przychodnia, w której pomagają nie tylko ofiarom domowej przemocy, ale i jej sprawcom. Terapeuta zaczyna tak: – Nie zaprosiłem cię tu, bo cię lubię. Chcę ci pomóc, bo zależy mi na twojej żonie i córce. Bo znam córki ojców takich jak ty, które popełniły samobójstwo.
Sprawa oskarżonego o pedofilię słynnego niegdyś terapeuty Andrzeja Samsona – który wkrótce stanie przed sądem – wywołała trzęsienie ziemi w polskiej psychoterapii. Dziś szok wśród pacjentów już minął, wracają do gabinetów. Ale jeszcze większe jest zagubienie. Jak zorientować się w gąszczu metod, koncepcji, propozycji, czyli szkół właśnie? Co jest poważną terapią opartą na mocnym naukowym gruncie, a co blagą? I na czym tak napraw-dę to wszystko polega?
Amerykańscy psychologowie proponują swoim pacjentom wyprawę do komputerowej krainy lodu, ogarniętego wojną Wietnamu albo na Manhattan podczas ataku na WTC. Takie wirtualne przeżycie to forma terapii.
Czym jest psychoterapia? Czy ma zastępować więzi przyjacielskie lub rytuały religijne? A może to tylko modny kaprys ludzi bogatych?
O sprawie Andrzeja S. w mediach przycichło, ale wśród psychoterapeutów trwa trzęsienie ziemi. Toczy się gra o przełamanie hegemonii środowiska, z którego S. się wywodzi, o ostrzejsze standardy i kryteria zawodu, wreszcie gra o rynek. Pozostaje mieć nadzieję, że w wyniku rozliczeń zyskają pacjenci, a nie tylko poszczególne psychoterapeutyczne szkoły i frakcje.