Sprawa jest naprawdę poważna.
Na tym polega istota każdej propagandy: ważne są nie fakty, ale to, czego ludzie o nich się dowiedzą i co będą myśleć.
Wystarczą suche fakty, aby nabrać przekonania, że szef MON szkodzi polskiej armii, obronności, bezpieczeństwu i powadze państwa.
PiS coraz wyraźniej przygotowuje grunt do faktycznego wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.
Co rozsądniejsi politycy opozycji starają się studzić euforię, jaką wywołał niespodziewany, choć niepełny, sukces akcji „trzy razy weto”.
Nie, to jeszcze nie jest dyktatura, choć może być.
Coraz częściej, do niedawna bardzo ostrożni w sądach, liberalni intelektualiści zaczynają bić na alarm, że odbywa się państwowa promocja chamstwa, agresji, ignorancji.
Ostatnie, bardzo korzystne dla PiS, sondaże wywołały w rządzącej partii nastrój euforii i triumfalizmu.
Partia rządząca nawet nie ukrywa, że wokół hasła obrony Polski i Polaków przed uchodźcami zamierza budować swoją kampanię polityczną przez najbliższe dwa lata.
Władze państwowe mogą teraz działać jak biznesmen Falenta i jego kelnerzy.