Po ewentualnym odspawaniu PiS od władzy na przyszłą koalicję wysypie się kilkadziesiąt wielkich tematów.
Władza kręci, manipuluje, udaje, byle nie ulec. Dlaczego?
Długi weekend jest symbolicznym i faktycznym otwarciem polskiej pory letniej.
PiS z powodu kłopotów wizerunkowych musiał przyspieszyć prezentację wyraźnie jeszcze niegotowych planów na wybory parlamentarne.
Krok za krokiem odtwarza się system nomenklaturowy w najczystszej postaci.
Państwowy kult smoleński staje się raczej obciążeniem niż siłą.
Takie mam nieśmiałe świąteczne życzenie, adresowane do Kościoła: może by jednak zaufać sumieniu kobiet?
Fakty, niekiedy naprawdę bulwersujące, lawinowo ujawniane przez pozarządowe media i środowiska, na ogół są ignorowane przez państwowy aparat propagandy.
Ciężko dziś odpowiadać na pytania zagranicznych znajomych: co się u was dzieje?
W wersji Mateusza Morawieckiego Polska w 1968 r. w ogóle nie istniała jako wolne państwo, więc nie może też odpowiadać za to, co się wtedy wydarzyło.