Stan prawny istniejący w Polsce i w Ukrainie stwarza kolizję, która może utrudnić pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców incydentu w Przewodowie – mówi „Polityce” wojskowy prawnik Wiesław Goździewicz. Według niego śledztwo może być długie i skomplikowane, gdyż pokojowy reżim prawny Polski nakazuje prokuraturze zbadać sprawę dokładniej, niż byłoby to możliwe w stanie wojny.
Wszyscy skupiamy uwagę na incydencie w Przewodowie. Tymczasem sytuacja na froncie może się rozwinąć bardzo niekorzystnie dla Ukrainy, jeśli dowództwo jej wojsk w porę nie dostrzeże niebezpieczeństwa.
Na jakiej podstawie możemy twierdzić, że pod Hrubieszowem spadła ukraińska rakieta lub jej część? Jakie lekcje możemy wyciągnąć z tego incydentu? Rozmowa z Michałem Fiszerem.
Wołodymyr Zełenski zmienia zdanie w sprawie rakiety, która spadła po polskiej stronie granicy. Wcześniej, wbrew informacjom płynącym z Polski i NATO, próbował budować wrażenie, że doszło do bezpośredniego rosyjskiego ostrzału.
Jeśli każdy kryzys to szansa, nie można zmarnować lekcji z Przewodowa. Ale zadanie domowe, jakie do odrobienia ma polska władza, będzie dla niej bolesne. Niebezpieczny incydent obnażył poważne braki.
„Nikt na świecie nie ma 100 proc. pewności, co się tam wydarzyło. Ja też nie mam” – powiedział Wołodymir Zełenski w czwartek podczas wideokonferencji Bloomberg New Economy Forum w Singapurze. Wcześniej prezydent Ukrainy twierdził, że w Przewodowie upadły rosyjskie rakiety.
Niewiele oczekiwano od szczytu G20 na Bali. Czy też G19, bo z grona nazywanego klubem najbogatszych krajów lub 20 największych gospodarek (część z nich reprezentują przedstawiciele UE) swoją inwazją na Ukrainę wypisała się Rosja.
Nie mamy żadnych przesłanek sugerujących, że Rosja szykuje ofensywne działania militarne przeciw NATO – powiedział sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg. NATO śledziło na bieżąco incydent w Polsce. I było gotowe reagować.
Taki paraliż komunikacyjny, którego doświadczyliśmy we wtorek, bardzo źle wróży na wypadek faktycznej sytuacji wojennej. Jest bowiem czytelną zapowiedzią paraliżu decyzyjnego.
Rosja zaprzecza, by pod Przewodowem spadła jej rakieta, twierdząc, że to prowokacja. Kremlowscy eksperci uważnie się przyglądają, w jaki sposób i w jakim tempie reagują Polska i NATO.