Historię nadkomisarz Grażyny Biskupskiej powinno się analizować na szkoleniach policyjnych, tak jak analizuje się scenariusz tragicznego szturmu w Magdalence. To byłaby przypowieść o tym, że na policjanta z linii szturmowej oprócz przestępców czyhają jeszcze najwyżsi przełożeni.
Dwa lata temu zaginęło dwóch szczecińskich biznesmenów. Najpierw szukano ich żywych, teraz martwych. Ślady zawiodły policję do Kisielic. W małym miasteczku miał swoją centralę jeden z groźniejszych gangów w Polsce. Szef grupy, Kulawy, był powszechnie szanowanym obywatelem, radnym, członkiem zarządu gminy.
Bogdan Tyszkiewicz (51 l.), praski cwaniak, warszawski polityk, działacz sportowy, żył niezwyczajnie i odszedł wbrew schematom. Kiedy umarł, zapewne wielu z ulgą odetchnęło, bo zabrał do grobu ich wstydliwe tajemnice. Ale wciąż otwarte jest pytanie: dlaczego tak łatwo do świata polityki przenika świat mafii?
Kiedy pięć lat temu do aresztów trafili przywódcy grupy pruszkowskiej, wołomińskiej i kilkudziesięciu innych zorganizowanych grup przestępczych w całej Polsce, ogłoszono, że struktury mafii zostały rozbite. Ale szybko okazało się, że natura nie znosi próżni: miejsce starych gangsterów zajęli ich następcy. Pojawiły się nowe zagrożenia – gangi „białych kołnierzyków”, przestępczość wynikająca z wejścia Polski do UE, grupy bandyckie oparte na kibicach klubów piłkarskich. Kto dziś rządzi w kryminalnej Polsce, jakie są strefy wpływów, jak policja radzi sobie z mafią XXI wieku?
Od sześciu lat w polskim prawie funkcjonuje instytucja świadka koronnego. Pora na bilans. Co dzięki świadkom koronnym zyskano, a co stracono? Ilu ich jest? Jak wygląda ich życie? Mimo szczelnej kurtyny nam udało się dotrzeć do czterech z nich.
W Gliwicach toczy się proces Antoniego L. i Zbigniewa S. – dwóch szanowanych obywateli miasta, biznesmenów. Ale zarzuty są mało biznesowe: bicie i zastraszanie. Kariera obu oskarżonych to nieznana część historii polskiej mafii. Tej nowej, w białych kołnierzykach.
Czy gang pruszkowski został rozbity? Wciąż działa, gdyż wygrano bitwę, ale nie wojnę. Przestępczość zorganizowana, czyli polska odmiana mafii, będzie się odradzać, nadal napadać i zabijać, bo młode gangsterskie wilki niczego tak nie pragną jak pieniędzy i krwi.
W stolicy krążą wieści o fali porwań dla okupu. Uprowadza się Polaków i cudzoziemców, a dokonują tego przebierańcy w policyjnych uniformach. W Warszawie wybuchła panika.
Na terenie należącym do grupy słynnego Carringtona, w Zgorzelcu i okolicach, od maja do września 1998 r. zginęło 13 osób, a kilkanaście zostało rannych. Ta jatka przysporzyła szacunku Carry’emu, jak go pieszczotliwie nazywano. Awansował na sam szczyt gangsterskiej hierarchii. Potem dopadł go pech.