Drobny przedsiębiorca, który chce odroczyć płacenie składek, dostaje do wypełnienia długi i skomplikowany wniosek. Koronawirus może poczynić ogromne spustoszenie na świecie, ale w starciu z naszym ZUS na pewno polegnie.
Prezydent i premier przedstawili ogólne zarysy planu osłonowego dla gospodarki. Ta antykryzysowa tarcza ma mieć wartość 212 mld zł, czyli prawie połowę wydatków, które na 2020 r. zaplanowało państwo. Nie wiadomo, skąd rząd weźmie te środki. Chyba liczy na to, że NBP zacznie drukować puste pieniądze.
Premier Mateusz Morawiecki przedstawił „tarczę antykryzysową”, która ma złagodzić gospodarcze i społeczne skutki kryzysu związanego z pandemią koronawirusa.
W Polsce potwierdzono do tej pory 287 przypadków zakażenia koronawirusem. Dziś rząd ogłosił pomysły na uchronienie gospodarki w czasie kryzysu.
W sprawie koronawirusa rząd ciągle jest spóźniony. Mógł lepiej przygotować się do epidemii i skuteczniej z nią walczyć na początku, gdy zakażały tylko osoby przyjeżdżające z zagranicy.
Na początku przyszłego tygodnia ma być gotowy projekt specustawy o pomocy dla przedsiębiorców w związku z pandemią Covid-19. Chodzi o to, żeby zwiększyć płynność m.in. firm z branży transportowej i turystycznej.
Ucierpią nie tylko firmy transportowe, turystyczne czy eventowe. Rykoszetem oberwą też wszystkie inne przedsiębiorstwa.
Zawieszenie składek na ZUS, dopłaty do kredytów, wsparcie w wypłacaniu pensji – rząd planuje pakiet osłonowy dla firm dotkniętych wirusowym kryzysem. Niektóre branże i tak będą w ogromnych kłopotach.
W 2020 r. miesięczne zobowiązania przedsiębiorców z tytułu ubezpieczeń społecznych wyniosą 1431,48 zł. To więcej o 114,51 zł (8,7 proc.) niż w zeszłym roku.
Z powodu częstych zmian w przepisach, zwłaszcza podatkowych, przedsiębiorcy i ich księgowi ze stresu mogą osiwieć. I to mimo że część zmian ma im ułatwić prowadzenie biznesu.