Po kilku latach bezskutecznych poszukiwań udało się wreszcie znaleźć dla Rafinerii Gdańskiej inwestora jak z bajki: wielki i bogaty koncern naftowy. Jest tylko drobny problem – tym koncernem jest rosyjski Łukoil. Dlatego minister skarbu poprosił premiera o ocenę, czy sprzedaż Rosjanom Rafinerii nie jest zbyt ryzykowna politycznie. Wiesław Kaczmarek nie chce umierać za Gdańsk.
W roku minionym sektor prywatny przyniósł 1,8 mld zł zysku, państwowy 4,4 mld zł strat. Opinia publiczna nie zna jednak tych danych; 87 proc. badanych uważa, że na prywatyzacji wyszliśmy jak Zabłocki na mydle i żąda ukarania winnych złodziejskiej prywatyzacji. Jeden kozioł ofiarny wciąż jest trzymany w gotowości.
Jeszcze dwa lata temu szczecińskim stoczniowcom wszyscy zazdrościli: prestiżu firmy, zarobków, bezpiecznego miejsca pracy. Dziś na pochylniach i przy nabrzeżach straszą niewykończone statki, robotnicy miast pracować wiecują, a prywatny holding w praktyce został przejęty przez Skarb Państwa. To pierwsza – w tak wielkiej skali –renacjonalizacja majątku narodowego. Gdzie tkwi błąd?
Jaki efekt chciał uzyskać premier raportem o spółkach Skarbu Państwa? Opozycja mówi, że zebrano te znane już wcześniej informacje dla odwrócenia uwagi od spadających notowań rządu i raz jeszcze postanowiono zrzucić odpowiedzialność za stan państwa na poprzednią ekipę. I że jest to przygotowanie do kolejnej kadrowej czystki, tym razem na wojewódzkich szczeblach. Zapewne jest w tym sporo prawdy. Być może jednak jest i tak – a byłaby to wersja optymistyczna – że Leszek Miller postanowił postraszyć własny aparat, który już rzucił się na nowe posady.
Stanowili doborową ekipę: były wiceminister przekształceń własnościowych, byli prezesi ZUS i PLL LOT, kilku młodych rekinów finansjery. Kupili dwie zadłużone fabryki. Przekształcili je w kilkanaście małych spółek. Cały majątek przenieśli do jednej z nich. Reszcie zostały tylko długi.
Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli przyjrzeli się realizacji programu Narodowych Funduszy Inwestycyjnych i dostrzegli to, co wszyscy widzą już od dawna: program nie przyniósł obywatelom spodziewanych korzyści, a firmom nie zagwarantował rynkowego sukcesu. Słowem, klęska na całej linii.
Prywatyzacja jak mało co nadaje się na pole bitewne. Przekonał się o tym ostatnio minister Wiesław Kaczmarek. Ruszę i ja do bitwy, a raczej do potyczki, z autorami kolejnego naukowego opracowania o prywatyzacji.
Na kilka dni przed wyborami prywatyzacja branży paliwowej niespodziewanie nabrała tempa. Minister Kamela-Sowińska zamierza zakończyć swe urzędowanie w resorcie skarbu sprzedażą 75 proc. akcji Rafinerii Gdańskiej i 17,5 proc. Polskiego Koncernu Naftowego Orlen. Wszystkich, którzy jej tego nie ułatwiają, usuwa bez pardonu.