Sejm chciał dobrze. Aby powstrzymać dziką prywatyzację służby zdrowia, zakazał prywatnej konkurencji w szpitalach. Czy aby nie wylał dziecka z kąpielą?
Pierwszy etap największej w Polsce prywatyzacji już za nami. Akcja przyjmowania lokat prywatyzacyjnych PKO BP miała trwać 10 dni. Zakończyła się już pierwszego o godz. 13.45.
Prywatyzacja banku PKO BP przypomina potwora z Loch Ness. Projekt pojawiał się, ekscytował i szybko znikał. I tak przez 4 lata. W końcu jednak jest: 11 października w blisko tysiącu placówek PKO ruszają zapisy na akcje największego w Polsce banku. Minister skarbu rzuca na rynek 30-procentowy pakiet wart 5–6 mld zł. Tak dużej oferty jeszcze nie było.
Pozbawić abonamentu, wpływów z reklam, sprywatyzować, rozbić, a może po prostu zaorać i budować od nowa – na brak pomysłów, co zrobić z telewizją publiczną, nie możemy ostatnio narzekać.
Lada dzień w sztokholmskim Instytucie Arbitrażowym rozpocznie się sprawa wytoczona Polsce przez holenderskie konsorcjum Eureko. Chodzi o umowy o sprzedaży akcji PZU. Jeśli nawet wygramy, umowy nie zostaną anulowane. Przegrana może kosztować miliard euro. Problem PZU pozostanie nierozwiązany.
Afera wokół trzech Narodowych Funduszy Inwestycyjnych, jaką w ostatnich tygodniach wywołał były prezes PZU Życie Grzegorz Wieczerzak, przypomniała opinii publicznej o istnieniu NFI. Przypomnijmy: to spółki, za sprawą których mieliśmy stać się narodem kapitalistów. Intencje były dobre, a wyszło jak zawsze.
O Polfę Kutno biją się dwie zagraniczne firmy, które jeszcze przed rokiem nie chciały jej kupić za połowę obecnej ceny. Bronią w tej walce są całostronicowe ogłoszenia w polskiej prasie, w których włoska spółka Recordati i amerykański koncern farmaceutyczny Ivax dyskredytują nawzajem swoje oferty. O co ta wojna?