Naruszanie bezpieczeństwa danych w sieci, zwłaszcza dzieci, to front, na którym zarówno amerykańskie, jak i europejskie instytucje kontroli prawnej wydają się zdeterminowane do podjęcia stanowczych działań.
Prof. Michał Kosiński o tym, co i jak komputerowe algorytmy mogą odczytać z dowolnego zdjęcia portretowego.
Gigant internetowy chce pokazać, że też przejmuje się naszą prywatnością. Zmiana jest rewolucyjna. I łatwa do przeoczenia dla stałych użytkowników Google’a.
Zysk, jaki generują śledzące reklamy, wcale nie przekłada się na przychody zagrożonych wyginięciem wydawców. Karmi przede wszystkim danożernych pośredników.
Brytyjska policja chce nakłonić ofiary przestępstw do wyrażenia zgody na skopiowanie ich danych.
Nasze twarze to też dane. Przed wrzuceniem do sieci kolejnego selfie warto sobie uzmysłowić, co mogą z naszego zdjęcia wyczytać nowe technologie.
Unia Europejska wypowiada wojnę niekontrolowanym praktykom śledzenia w sieci i gromadzenia naszych danych w celach komercyjnych. Proponuje nowe reguły gry. I narusza wielkie interesy.
Górnictwo danych to przyszłość gospodarki. Nowi górnicy przekopują się przez góry informacji, jakie na nasz temat gromadzą banki, urzędy, firmy telekomunikacyjne, sklepy. Podobno chcą nas lepiej poznać...
Dzieci, których problemami, nagraniami i zdjęciami rodzice dzielili się w sieci, właśnie dorosły. I teraz rodzice mają problem.
Wszystkie dokumenty w telefonie zamiast w portfelu – co wydaje się bardzo wygodne – budzi równocześnie sporo obaw. Czy padają ostatnie granice naszej prywatności?