W internecie pączkują serwisy, których strategią jest pogłębianie społecznych podziałów i sianie półprawd, jeśli nie zwykłych fake newsów. Spróbowaliśmy ustalić, kto się kryje po drugiej stronie monitorów.
Polska wstała z kolan i zagroziła możnym tego świata. Dlatego stała się celem ataku Rosji, eurobiurokratów, lewactwa i części Żydów. To coraz głośniejszy przekaz zaplecza medialnego PiS.
Nieprawdy, półprawdy, niedorzeczności i niekończące się samochwalstwo władzy. Dlaczego tak wielu Polaków ani to drażni, ani żenuje; przeciwnie – wydaje się im podobać? Skąd ta nieodporność na propagandę?
Zachód powinien odtworzyć system immunologiczny, chroniący go kiedyś przed sowiecką propagandą – alarmują eksperci. Problem w tym, że wiele państw wciąż nie zauważa nawrotu choroby.
Co robić, kiedy państwowa władza nie tylko nie walczy z zabobonami, ale je wręcz wspiera?
Wydaje się, że propaganda PiS jest tak prostacka, fałszywa i nachalna, że nie jest w stanie przekonać nikogo. Wśród uczniów warszawskich szkół krąży nowa obelga: „głupi jak pasek w TVP”. A jednak mimo wszystko notowania partii są wysokie. Dlaczego?
Walka polityczna toczy się niby na fakty, ale realnie jest to głównie rywalizacja w sferze słów, nastrojów. Kto sugestywniej zbuduje swój świat pojęć, ten wygrywa. Tak też wygląda bój pomiędzy PiS a antypisem.
Wymierzone w USA cyberataki Rosji to pierwsze tak masowe połączenie wojny informacyjnej z cybernetyczną. Dlaczego Amerykanie pozwolili Rosjanom na przeprowadzenie tych ataków?
Każdy kraj, który ma trudne stosunki z Moskwą, może paść ofiarą hakerskich ataków – mówi Irina Borogan, rosyjska dziennikarka śledcza i ekspertka ds. służb specjalnych.
Standardy TVP i dziennikarstwa „dobrej zmiany” wzięły się z Moskwy – i mówi to wprost, z delikatną ironią, prawnuczka marszałka Rokossowskiego, który rządził Polską z nadania Józefa Stalina.