Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych Polaków, potrzebuje pieniędzy. Dlatego sprzedaje Bioton, perłę swego imperium. Zbudował je dzięki doskonałym stosunkom z politykami wszystkich opcji. Teraz, z ich powodu, może je stracić.
Rozpoczyna pracę sejmowa komisja śledcza ds. nacisków na służby specjalne. Jednym z wątków będzie „sprawa Ryszarda Krauzego”. Ponoć celem posłów PiS ma być „odklejenie” Lecha Kaczyńskiego od Krauzego, a w jego miejsce wstawie nie Donalda Tuska.
Z polskiego rynku informatycznego znika najsłynniejsza marka: Prokom Software. Ryszard Krauze, dawniej zwany cesarzem, a dziś oligarchą, sprzedaje swoje imperium. Nabywcą jest mało znana rzeszowska spółka Asseco kierowana przez Adama Górala.
Na razie skład jest skromny: Janusz Kaczmarek, Jaromir Netzel, Konrad Kornatowski i Ryszard Krauze. Wszyscy z Trójmiasta. Kaczmarek mówi, że jeśli tak ma wyglądać ten poszukiwany Układ, to trzeba do niego dopisać jeszcze Lecha Kaczyńskiego.
W gąszczu wzajemnych politycznych oskarżeń o to, kto jest winien komputerowej zapaści w ZUS oraz kto przetrzymywał raport NIK w szafie, zabrakło odpowiedzi na podstawowe pytanie. Dlaczego jeden z najważniejszych dla finansów państwa systemów informatycznych ciągle nie działa?
Kasa Zakładu Ubezpieczeń Społecznych jest pusta, a jego finansowa płynność - zagrożona. Tylko we wrześniu ZUS pożyczył w siedmiu bankach ponad miliard złotych. Wicepremier i minister finansów Leszek Balcerowicz wysłał do ZUS ekipę kontrolerów skarbowych. Mają oni odpowiedzieć na pytanie, czy Zakład nadal będzie się pogrążać w długach, grozić stabilności budżetu państwa i dezorganizować reformę całego systemu emerytalnego?
Fachowcy twierdzą, że uruchomienie - jak to zaplanowano - Kompleksowego Systemu Informatycznego w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych (KSI ZUS) 1 kwietnia jest nierealne. W ZUS powiadają, że to nieprawda. Główny wykonawca zaś, gdyńska firma Prokom Software SA, twierdzi, że "prace przewidziane po naszej stronie przebiegają zgodnie z przyjętym harmonogramem". Jednak już 15 maja może się okazać, że KSI ZUS będzie co prawda istniał, ale nie będzie pracował. Aż strach pomyśleć o skutkach komputerowego chaosu.