Cyryl I dla prawosławnych jest głową Kościoła, dla służb kolegą z resortu, a dla Ukraińców tym, który pobłogosławił mordowanie braci w wierze. Dla Putina to człowiek od zadań religijnych.
Rozmowa z dr. Pawłem Wróblewskim, ekspertem od prawosławia, o najnowszej historii polskiej Cerkwi, jej relacjach z Moskwą, uwikłaniu agenturalnym jej przedstawicieli i uprawianiu polityki pod osłoną wiary.
Z tygodnia na tydzień język Franciszka się zaostrzał, ale wciąż słów „Rosja”, „Putin”, „wojna” unikał. Swoista neutralność Watykanu coraz bardziej bolała napadniętą Ukrainę i solidarne z nią społeczeństwa.
Normalnie to papież przyjmuje polityków i dyplomatów, a nie odwrotnie. Ale tym razem ominął protokoły i konwenanse. Pofatygował się osobiście do ambasady rosyjskiej, żeby wyrazić swoje zatroskanie wojną.
Na Syberii przetrwała garstka staroobrzędowców zwanych Polakami, która chroni księgi z Supraśla i portretu Stanisława Augusta Poniatowskiego.
To, co działo się w Tbilisi tuż przed Marszem Godności osób LGBT+, znowu przypominało pogrom. Najpierw z masztu przed budynkiem parlamentu została zdarta flaga Unii Europejskiej, a jej miejsce zajął krzyż.
Polska autokefalia budziła spory nie mniejsze niż te, które obserwujemy na Ukrainie przy staraniach o autokefalię jednego z tamtejszych prawosławnych kościołów.
Władze Ukrainy powinny najpierw zjednoczyć kraj, zakończyć wojnę i wtedy dopiero zająć się sprawami cerkwi – mówi abp Sawa, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Gwarantem nowego otwarcia dla prawosławnej cerkwi ma być jej nowy pasterz metropolita Epifaniusz, człowiek starannie wykształcony, zwolennik greckiego modelu dialogu i wolności.
Myślenie Cyryla i Putina o porządku świata i Bogu jest z tego samego źródła – KGB.