Przywrócenie kary śmierci to dziś zagadnienie polityki, a nie moralności i prawa
Centrum Katowic. Starszy pan wchodzi do siedziby pewnej firmy jako klient i zostaje na kilkadziesiąt minut terrorystą. Bierze zakładników, ale nie wie, czego żąda, gubi się. Siedzi w oknie bez ruchu i wygląda na ulicę. Jest przerażony. Przyjeżdżają negocjatorzy z policji.
Ciężkie czasy nastały dla palaczy. Ciągle przybywa miejsc, w których nie wolno palić. Czy w dobie poprawności tytoniowej możliwe jest jeszcze pokojowe współistnienie nałogowców z niepalącymi?
1 maja, jak wiadomo, zostajemy obywatelami Unii Europejskiej. Co to oznacza od strony praktycznej: urzędników, prawa, przepisów celnych, paszportów i innych dokumentów, podatku VAT, ubezpieczenia, leczenia, podejmowania pracy? Diabeł tkwi w szczegółach.
Miałeś wypadek? To masz pecha. Często nie uratuje cię nawet ubezpieczenie. W Polsce pojawiło się wiele firm, które pomagają poszkodowanym w dochodzeniu roszczeń.
Obywatele Szwajcarii w referendum opowiedzieli się niedawno za dożywotnią izolacją pedofilów w przypadkach nierokujących poprawy. Inne kraje idą podobną drogą. A Polska?
Trzeba by ustanowić prawo zakazujące wydawania bezsensownych przepisów
Polskie sądy, i tak przecież przeciążone, zawalone są sprawami rozwodowymi. Sędziowie i ławnicy dociekają, czy rzeczywiście nastąpił rozkład pożycia i domagają się intymnych szczegółów. Czy nie dałoby się tego przykrego widowiska w wielu przypadkach uniknąć, rozwodzić się – zamiast w sądzie – w urzędzie stanu cywilnego.
Ostatni nabór na ławników sądowych cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Zgłosiło się ponad 50 tys. chętnych do pomagania zawodowym sędziom, w niektórych miastach jest 8–10 chętnych na jedno miejsce. Ale czy naszemu wymiarowi sprawiedliwości ławnicy są w ogóle potrzebni?
Sądy coraz częściej przyznają odszkodowania osobom pokrzywdzonym przez urzędników. Pieniądze, też coraz większe, są wypłacane z publicznej kasy. Urzędnicy, jak lekarze, powinni się ubezpieczyć od odpowiedzialności.