Aktualnie: 6 niedźwiedzi, 573 psy, 30 kotów, 19 koni, 4 krowy, wilczyca i kura.
Od początku XX w. wymarły w Polsce: jesiotr zachodni, suseł moręgowany, drop, kobczyk, nur czarnoszyi, norka europejska oraz pięć innych gatunków fauny. Być może pożegnamy głuszca, cietrzewia, niedźwiedzia, żbika, rysia oraz – zupełnie niespodziewanie – w wyniku decyzji ministra rolnictwa jaskółkę dymówkę.
Parlament odbiera zwierzętom nawet te prawa, które miały za sanacji i w PRL
Cyrk to hermetyczny świat, dlatego tak trudno znaleźć dowody na znęcanie się nad zwierzętami, choć wiadomo, że tresura to proceder okrutny. Ekolodzy postanowili więc nękać cyrki kruczkami prawnymi. W końcu Al Capone też trafił do aresztu jedynie za podatki.
Wygląda na to, że zając z buraczkami i pasztet z zająca niebawem będą rarytasem. W dramatycznym tempie ubywa pospolitych u nas do niedawna szaraków. Dlaczego tak się dzieje?
Hodowla przemysłowa zmieniła zwierzęta w żywe produkty. Liczy się wyłącznie wydajność, opłacalność i zysk. Jest to trend cywilizacyjny obecny na całym świecie, jednak Europa Zachodnia pod presją opinii publicznej właśnie stara się od niego odchodzić. Polska – przeciwnie. To, co odbywa się w parlamencie pod hasłem dostosowania polskiego prawa do norm europejskich, przypomina zabawę zwaną marynarskim krokiem: dwa kroki do przodu, krok w tył.
Spróbujcie nas poznać i zrozumieć – w ten sposób Korea Południowa odpowiada na apele obrońców praw zwierząt, by jeszcze przed piłkarskimi mistrzostwami świata zakazała jedzenia psiego mięsa. I dodaje, że nie będzie żadnych zakazów. Dla Koreańczyków psia kwestia ma bardziej fundamentalny charakter niż prawo do swobodnego wyboru jadłospisu.
Minister rolnictwa wydał rozporządzenie zakazujące używania żywej rybki jako przynęty, czyli tzw. żywca. Ustawa o ochronie zwierząt zabrania bowiem niehumanitarnego zabijania oraz przysparzania zwierzętom cierpień. Jęki bólu wydają teraz wędkarze tradycjonaliści.
Pod pretekstem dostosowywania polskiego prawa do norm unijnych Sejm próbował zliberalizować ustawę o ochronie zwierząt. Przypomina to rozumowanie, że skoro w niektórych rejonach Polski mamy powietrze czystsze niż przewidują normy, to należy zlikwidować filtry w fabrykach. Prezydent Aleksander Kwaśniewski nowelizacji nie podpisał uznając, że „bezzasadnie i niepotrzebnie ogranicza ona ochronę zwierząt”. Główny Lekarz Weterynarii Andrzej Komorowski nazwał weto surową lekcją. Taka lekcja od dawna się parlamentarzystom należała. Majstrowanie przy ustawie ma bowiem długoletnią tradycję.
Objazdowe rekinarium wędruje z pokazami po całej Polsce nie niepokojone przez nikogo poza grupkami ekologów. Dopiero gdy jeden z rekinów zaatakował pływającą w akwarium kobietę, sprawą zainteresowała się prokuratura. Wypadku można było uniknąć, od 3 lat bowiem działalność rekinarium jest niezgodna z polskim prawem.