Półtora roku trwały starania Moniki Prudło o przyznanie, że złamano jej prawa pacjenckie. Od lekarza usłyszała, że „jak się chciało, to teraz boli”, nie mogła rodzić na stojąco, podano jej wbrew woli oksytocynę. Po porodzie dostała córkę do przytulenia tylko na kilka minut.
Byłby z tego najwyżej scenariusz dla teatrzyku, gdyby nie chodziło o ludzi. Żywych, mających imiona, nazwiska, historie i uczucia, którzy uciekli przed wojną, by w Polsce obrywać rykoszetem.
Część 30-latków najpewniej zrezygnuje z dzieci, uznając, że lepiej nie ryzykować i nie ponosić osobistych kosztów w przypadku choroby swojej czy dziecka. Przyszłość dla młodych jest coraz bardziej niepewna – mówi prof. Irena E. Kotowska, demografka z SGH.
Obywatelski projekt „Stop aborcji” nie tylko całkowicie zakazuje przerywania ciąży, ale także wprowadza kary za aborcję: dla lekarzy i kobiet.
„W Szpitalu Bielańskim wraz z całym zespołem lekarzy uratowaliśmy tysiące dzieci i kobiet, a idąc do pracy, codziennie musieliśmy oglądać na plakatach porozrywane szczątki. Taki sam widok miały pacjentki z zagrożonymi ciążami leżące na oddziale” – opowiada prof. Marzena Dębska, położniczka i ginekolożka.
Położnicy nie kryją, że prowadzą ciąże pod presją odpowiedzialności karnej. To oznacza jeśli nie rezygnację, to ograniczenia nowoczesnych metod leczenia, bo niosą ze sobą ryzyko poronienia. A proliferzy ślą do szpitali pisma i domagają się odpowiedzi, ile przeprowadzono tam aborcji i z jakich powodów.
Jakiś czas temu na naszym oddziale utworzono dodatkowe miejsca i wszystkie są zapełnione. Często przyjeżdżają pacjenci z małych miejscowości i ich rodzice nie mają pojęcia, co się dzieje – opowiada Anna B., położna z oddziału neonatologicznego o trzecim stopniu referencyjności.
W wiadomościach, które otrzymujemy, wciąż pojawiają się te same elementy. Brak empatii, oziębła postawa lekarzy. Nie bierze się pod uwagę wyjątkowości sytuacji, w której jest kobieta – mówi Maria Godlewska, prawniczka i ekspertka Fundacji Rodzić po Ludzku.
Opieka okołoporodowa w pandemii przeżywa kryzys. Co drugiej Polce poród wciąż kojarzy się z przemocą. Ale jest światełko w tunelu: coraz więcej kobiet interweniuje w szpitalach, zgłaszając oficjalne skargi. Czasem nawet po latach.
O aborcji i dzietności zwykło się u nas dyskutować ponad głowami kobiet. W najnowszym sondażu POLITYKI pytamy o zdanie te, na których życie zmiany prawne mogą mieć wpływ najbardziej realny – młode Polki w wieku reprodukcyjnym.