W upalne lato szczególnego znaczenia nabiera data przydatności do spożycia. Ale wycofanie przeterminowanych towarów to strata dla handlu. Dlatego trzeba się ich jakoś pozbyć. Albo cudownie odświeżyć.
Zgubiony bagaż. Wielogodzinne czekanie na samolot. Brak miejsca na pokładzie. Każdego roku w Europie takie przygody spotykają setki tysięcy podróżnych. Teraz Unia Europejska postanowiła walczyć z bałaganem w powietrzu. Jeśli przewoźnicy nabroją, mogą być zmuszeni do płacenia wysokich odszkodowań. U nas też.
Polacy coraz chętniej kupują na wyprzedażach. A sklepy coraz więcej na tym zarabiają. Paradoks? Niekoniecznie. Tajemnica tkwi w cenach. Klienci niesłusznie myślą, że jak jest obniżka, to jest tanio.
Zdarzają się telewizory Sony i drukarki Dell, które mogą razić prądem, szczoteczki Gillette – dławić, a opony BF Goodrich – sprzyjać wypadkom, ostrzega Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Takich komunikatów o zagrożeniach będzie przybywać. Nie dlatego, że produkuje się coraz więcej wadliwych wyrobów, ale dlatego, że weszliśmy do Unii.
Dochowaliśmy się już sprzedawców, którzy troszczą się o klienta. Podejdą, zagadną, doradzą. Warto pamiętać, że nie zawsze robią to bezinteresownie.
Reklamy zachęcają: „U nas minuta rozmowy kosztuje 15 gr, u konkurencji 35 gr”. „Mistrzów klawiatury” przekonuje się do esemesowania za 6 gr. Wszystkich przebija TP SA: „Rozmawiaj za darmo”. Jak z gąszcza informacji, po części tylko prawdziwych, wybrać to co najlepsze?
Lojalności nie można kupić. To przecież cecha prawdziwego przyjaciela. Nasi nowi przyjaciele mają na imię Netia, Goodyear albo Heyah. Zamiast banalnie obniżać ceny, kusić kolorową kartą, kazać zbierać punkty, wolą otwierać dla nas kluby. Oczywiście kluby przyjaciół.
Cezary Banasiński, szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, wyrósł niespodziewanie na człowieka trzymającego władzę, zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Instytucję, której decyzje mogą wpływać na losy firm i konsumentów, spotykają jednak zarzuty o brak siły przebicia i upolitycznienie.
Handlowcy walczą na ceny. Coraz więcej jest sklepów, w których wszystko kosztuje pięć albo i mniej złotych. Hipermarkety kuszą promocjami. Ale uwaga: za byle jakie pieniądze zwykle dostaje się byle co.
Coraz tańsze przeloty, ubezpieczenia, połączenia telefoniczne. Niższe ceny papierosów, alkoholi i wielu innych towarów – to efekt wojen cenowych, jakie toczą się na polskim rynku. Gdzie przedsiębiorcy się biją, tam klient korzysta.