O aborcji i dzietności zwykło się u nas dyskutować ponad głowami kobiet. W najnowszym sondażu POLITYKI pytamy o zdanie te, na których życie zmiany prawne mogą mieć wpływ najbardziej realny – młode Polki w wieku reprodukcyjnym.
Frances Fitzgerald z irlandzkich ludowców grzmiała, że gdyby Polki nie były objęte swobodą przemieszczania się wewnątrz UE, „chciałyby natychmiast składać wnioski o azyl”.
W Polsce urodziło się najmniej dzieci od 20 lat. Ustawa, którą właśnie zafundował nam rząd, zniechęci do rodzenia dziesiątki tysięcy kolejnych kobiet.
Jakby brutalnie to nie zabrzmiało, Anna miała szczęście w nieszczęściu, że tydzień temu mogła legalnie usunąć ciążę. Dziś już by tej możliwości nie miała.
Publikując wyrok aborcyjny i jego uzasadnienie, Trybunał właśnie odebrał kobietom możliwość oceniania „własnego dobrostanu”. Niech „automatycznie” urodzą, to się przekonają, czy „dobrostan się im naruszył”.
Trybunał Julii Przyłębskiej w końcu opublikował uzasadnienie do wyroku antyaborcyjnego: jest wewnętrznie sprzeczne, daje władzy „furtkę”, by nie zakazywać całkowicie aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Tuż przed północą w „Dzienniku Ustaw” opublikowano także sam wyrok.
Wyrok regulujący dostęp do aborcji razem z uzasadnieniem opublikowano po ponad trzech miesiącach zwłoki. Wtedy wywołał falę ulicznych protestów, Strajk Kobiet wezwał do demonstracji także dziś.
Tak naprawdę na ulicach są teraz dwie grupy: Strajk Kobiet i młodzież z pewnym anarchistycznym zacięciem. Gdy opadną emocje wywołane utarczkami z policją, może się okazać, że mają różne cele.
Katolicka, tradycjonalna Argentyna przechodzi na „postępową stronę mocy”: senat zaaprobował ustawę legalizującą aborcję bez żadnych wyjątków i warunków wstępnych.
Strajki kobiet pokazują, na ile różnych sposobów można wyrazić swój sprzeciw – mówi dr Katarzyna Jaśko z Instytutu Psychologii UJ, badająca motywacje i poglądy demonstrantów.