Czasopisma literackie okazały się najmniej ważne w tej grze politycznej. I to jest niepokojące i smutne.
Początki i rozwój Niezależnej Oficyny Wydawniczej są doskonałym przykładem, że w działalności opozycyjnej liczą się odwaga, bezkompromisowość i upór, ale też fantazja, obrotność oraz zdolności organizacyjne.
Założone 80 lat temu „Szpilki” były nie tylko pismem satyrycznym, ale publicystycznym i kulturotwórczym. Po ich tradycji zostały tylko nieliczne okruchy, nawet w bliskim – wydawałoby się – środowisku komiksowym.
Szefowie amerykańskiego „Playboya” zadecydowali, że z pisma znikną zdjęcia roznegliżowanych pań. Tak naprawdę to tylko zwieńczenie pewnego trendu w fotografowaniu kobiecego ciała.
Zacznę jak oni. Nie interesuje mnie, kto z kim ma romans i kto z kim sypia. To prywatne sprawy. Jeżeli jednak w grę wchodzi najście na prywatne mieszkanie, zaczyna się inna rozmowa.
– Emocje, konflikt, skandal, celebryci zaczęli się rozprzestrzeniać jako dominujący element przekazu. Co spowodowało, że media stają się już częścią przemysłu rozrywkowego. To kolejny powód do publicznego niepokoju – przekonuje Jerzy Baczyński.
Amerykański „Newsweek” znowu będzie ukazywać się drukiem – zapowiedział wydawca legendarnego tygodnika, IBT Media.
Zamknięcie gazety, nawet starej i z długą tradycją, każdemu w tych czasach ujdzie na sucho. Torturowanie gazety przed śmiercią – a to przypadek „Przekroju” – nie powinno.
Po ostrej szarży przeciwko własnemu wydawcy publicyści „Uważam Rze” poszli na razie w rozsypkę. Ale niektórzy już sięgają po szable. Niewykluczone, że zwrócą je przeciwko sobie.
Po tzw. aferze trotylowej trzęsie się wydawnictwo Grzegorza Hajdarowicza, właściciela największych opozycyjnych gazet – dziennika „Rzeczpospolita” i tygodnika „Uważam Rze”.