Strona internetowa pisma „Łódzki Szaniec” została zablokowana przez prokuraturę. „Ci koszerni pajace postanowili ocenzurować Internet. Jest to dowód na nieposkromioną pychę łódzkich parchów” – piszą redaktorzy gazety, której witryna internetowa funkcjonuje już pod nowym adresem. Podobnych przypadków jest wiele. Autorzy usuniętych z polskich serwerów stron przenoszą je na serwery zagraniczne. Czy można zatem wyrzucić kogokolwiek z Internetu?
Październikowa „Res Publica Nowa”
„Gazeta Wyborcza” znowu – jak 11 lat temu – dokonała swoistej rewolucji. Wtedy rozpoczęła podbój rynku prasy, dzisiaj przełożyła swój sukces na wymierne korzyści dla pracowników. Spółka Agora, wydawca „GW”, jako pierwsza polska prywatna firma na taką skalę obdzieliła swoich pracowników akcjami. A pracownicy – też jako pierwsi w kraju – dokonali zorganizowanej sprzedaży części swoich giełdowych walorów. Na razie zarobili średnio na głowę po 150 tys. zł.
To tak naprawdę próba zamachu stanu. Konserwatyści, którzy w lutowych wyborach parlamentarnych ponieśli haniebną klęskę, wciąż kontrolują aparat przemocy i sądy. Wykorzystują ostatnie tygodnie przed inauguracją nowego parlamentu i zamykają niepokorne gazety popierające reformatorskiego prezydenta Chatamiego licząc na... Właśnie, na co?
Zanim tłumacz przysięgły języka angielskiego Sławomir Grotomirski dostał od Larry’ego Flynta, amerykańskiego króla golizny, licencję na „Hustlera”, rozkręcił w Krakowie linię mikrobusową. Nie zrobił jednak wielkiego interesu ani na mikrobusach, ani na publikowaniu książek ks. Józefa Tischnera. W końcu postanowił szukać szczęścia w Ameryce. Z Los Angeles powrócił z plikiem dokumentów i świadomością, że tylko on może w Polsce wydawać popularny „świerszczyk”.
Niedawno opisywaliśmy (POLITYKA 5/99 i 48/99) zawirowania personalne i kłótnie w PAI – powołanej swego czasu dla promowania Polski za granicą. Serial trwa. W ciągu kilku zaledwie godzin trzykrotnie zmieniono skład Rady Nadzorczej agencji. Wydarzenia wokół tej spółki Skarbu Państwa przypominają ćwiczenia na poligonie. W manewrach bierze udział tylko jedna armia – AWS – podzielona na pododdziały zwane frakcjami.
Akcja zamalowywania antysemickich napisów na murach łódzkich kamienic spotkała się z natychmiastowym odzewem – obelżywym hasłem na domu, w którym mieszka przywódca powstania w getcie warszawskim Marek Edelman. Prokuratura łódzka zapowiedziała, iż autorzy antysemickich wybryków oraz stojące za nimi ugrupowania będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej, jeśli tylko zostaną ujawnieni. Tymczasem naprawdę nie trzeba daleko szukać; wystarczy spacer do najbliższego kiosku z prasą, aby zobaczyć to samo co w Łodzi, tyle że podpisane imieniem i nazwiskiem.
Ruch odmówił kolportowania miesięcznika „Zły”, wydawanego przez żonę Jerzego Urbana. Wydawca zarzuca kierownictwu firmy chęć zniszczenia „Złego” i stosowanie praktyk cenzorskich, czego dowodem miało być wycofanie pisma z kiosków. Czy urzędnicy państwowej firmy mającej dominującą pozycję na rynku kolportażu prasy mają prawo pogrążyć legalnie działające pismo?
Rozmowa z Marcinem Królem, założycielem i redaktorem naczelnym miesięcznika „Res Publica Nowa”