Pracownicy oczekują dzisiaj nie tylko dobrych warunków zatrudnienia, ale też wsparcia w walce ze stresem i obciążeniem psychicznym. Firmy mogą pomóc na wiele sposobów.
Cały świat niepokoi dziś pytanie: czy grozi nam masowe bezrobocie technologiczne? W USA ocenia się, że co czwarte miejsce pracy jest zagrożone, bo ponad 70 proc. zadań dziś wykonywanych przez ludzi mogą już przejąć maszyny.
W początkach pandemii przewidywano, że zdemoluje ona życie zawodowe kobiet. Ale prawie dwa lata lockdownów pokazały, że wiele przetrwało covidową rewolucję lepiej niż ich partnerzy.
Właściciele firm znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Albo zdenerwują antyszczepionkowców, albo narażą pracowników na niebezpieczeństwo. Rząd nie chce pomóc.
Gorący spór liberalnych weteranów z młodą lewicą o to, za jakich czasów ciężej się „harowało” i za ile godzin pracy dziennie należy się dobrobyt, mówi wiele o różnicach nie tylko pokoleniowych, ale też politycznych i ideowych.
Krótkoterminowe zlecenia były reklamowane jako cudownie elastyczne i dające nieograniczone możliwości. Naprawdę dają niepewność i brak jakichkolwiek zobowiązań pracodawcy wobec pracowników. Rozmowa z Jessicą Bruder, autorką książki „Nomadland. W drodze za pracą”.
Rozmowa z Jenny Odell o indywidualnych i systemowych strategiach oporu, związku między późnym kapitalizmem a praktykami eugenicznymi, receptach feministycznych ekonomistek i społecznym postrzeganiu czasu.
W kraju, w którym tak podkreśla się wagę rodziny, rynek pracy jest dla kobiet nieprzyjazny. Choć 94 proc. matek chce być aktywnych zawodowo, tylko połowa wraca do pracy, zanim dziecko ukończy trzy lata.
Bezrobocie rośnie, a bezrobotni odbijają się od drzwi urzędów pracy. Zarejestrować się można zdalnie, ubiegać o dotacje także, ale na własnej skórze przekonałem się, że to droga przez mękę.
Europarlament chce „prawa do odłączenia się” od sieci dla pracowników w UE. Podobne przepisy ma już m.in. Francja, ale droga do regulacji ogólnounijnych będzie bardzo wyboista.