Przez pierwsze dwa lata od wstąpienia do Unii płace Polaków dreptały w miejscu. Wyraźniej, bo o ponad 4 proc., wzrosły w 2006 r. Za to obecny rok ekonomiści zapowiadają jako rok podwyżek, wymuszonych dramatyczną zmianą na rynku pracy. Jeszcze przed chwilą mieliśmy najwyższe bezrobocie w Europie, teraz zaczyna brakować rąk do pracy.
Wójt gminy Przecław obiecał pracę bezrobotnym ojcom, którzy spłodzą dziecko. Oferta jest ważna od 1 września, ale ojcowie wolą zbierać ziemniaki na angielskiej wyspie Jersey.
Polacy szukają teraz pracy nie tylko w Irlandii, Szwecji, Niemczech. Wielu ciągnie na Wschód. To tam są możliwości i naprawdę duże pieniądze. Ale żeby je zarobić, potrzebne są szczególne umiejętności.
Jak oficjalnie otworzyć obóz pracy dla Polaków? Jak w zgodzie z prawem ukryć go przed inspekcjami pracy i związkami zawodowymi? Wystarczy założyć w Polsce firmę-córkę, zatrudnić ludzi i wysłać w delegację. Do pracy w firmie-matce. Kompetencje polskich inspekcji pracy kończą się na granicy.
Polacy jadą za chlebem. Z jednej strony – Polska i polskie rodziny otrzymują właśnie finansowy zastrzyk bez precedensu, za którym idzie wzrost płac, konsumpcji oraz zatrudnienia. Z drugiej – zaczyna nam brakować ludzi. Dziury tworzą się w usługach, handlu, budownictwie, a przede wszystkim w medycynie i nauce. Gdyby zestawić pozytywne i negatywne skutki obecnej fali emigracyjnej, to jaki byłby bilans? I co to oznacza dla tych, co tu zostają?
Grzegorz zarabiał w Londynie na spłatę długów. Nie dawał rady, więc ojciec przyjechał mu pomóc. Spłacili z początkiem maja. Tydzień później Grzegorz zginął pod pociągiem. Ojciec wrócił do Londynu na budowę, do pracy, by spłacić nowy dług. Za pogrzeb.
Już milion w Wielkiej Brytanii, 300 tys. w Irlandii. Tak Polacy stawali się największą mniejszością narodową na Wyspach. Powstały polskie sklepy, firmy taksówkarskie, gazety, rozgłośnia radiowa. Także biura: polskiej położnej i firmy pogrzebowej.
Polscy lekarze pracujący w Niemczech też narzekają. Na coraz większą biurokrację i drobiazgowe kontrole kas chorych. Ale zarabiają przyzwoicie i mają więcej wolnego czasu.
W Szwecji polscy budowlańcy są arystokracją wśród gastarbeiterów. I chociaż pracują na czarno, z ich usług korzystają wszyscy. Nawet politycy, którzy na co dzień ganią podobne praktyki, chętnie zatrudniają kilka razy tańszych Polaków.