Podejrzany o seksualne molestowanie kleryków arcybiskup poznański Juliusz Paetz dwa lata temu w niesławie podał się do dymisji. Nadal jednak mieszka w Poznaniu. Jego obecność podzieliła miasto.
Piotr i Paweł to nie kolejna zgrabna nazwa jakiejś zachodniej sieci supermarketów. To polska rodzinna firma handlowa, która zaczynała od małego sklepiku, a teraz rzuca wyzwanie wielkim zagranicznym konkurentom.
Dwie sztandarowe firmy polskiego przemysłu – Zakłady Cegielskiego w Poznaniu i Stocznia Szczecińska – splotły się w zabójczym uścisku. W Cegielskim brakuje pieniędzy na wypłatę, bo stocznia nie płaci za silniki okrętowe. Stocznia, do niedawna symbol udanej prywatyzacji i rynkowego sukcesu, być może wyjdzie z dziesiejszego załamania, ale Cegielski pewnie już tego nie doczeka.
Kiedy okazało się, że ciągnięcie za nogawki nic nie pomaga, Wacław Wróblewski wpadł na z pozoru niedorzeczny pomysł: nauczę ich tańczyć brajlem. Po kilku lekcjach, na których uczniowie wodzili opuszkami palców po otworach wyciętych w kartonowym opakowaniu po makaronie, widać już było, że pomysł nie jest wcale niedorzeczny, ale genialny. Niewidomi zaczęli tańczyć.
28 czerwca 1956 r. o godz. 6.30 rano robotnicy z Zakładów imienia Stalina w Poznaniu zamiast pójść po nocnej zmianie do domów, wyłamali bramy i wyszli w pochodzie na ulicę Dzierżyńskiego. Dołączyli do nich koledzy, którzy przybyli na kolejną zmianę oraz załogi z innych przedsiębiorstw. Wnet w centrum miasta zebrał się kilkunastotysięczny tłum. Tak zaczął się czarny czwartek, jeden z tragicznych dni PRL, które będą znaczyły jego historię i datowały kolejne przesilenia i przełomy.
Od kilku miesięcy narasta konflikt wokół spółki Port Lotniczy Poznań-Ławica. Większościowy udziałowiec, Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze w Warszawie, toczy wojnę z zarządem oraz z miastem i Skarbem Państwa mającymi mniejszościowe udziały. To zaledwie fragment gry Okęcie kontra regionalne porty lotnicze, której stawką są olbrzymie pieniądze.
W felietonie „Sędzia Kawula" (POLITYKA 43) Ludwik Stomma skrytykował decyzję sądu o umorzeniu postępowania przeciwko sprawcom spalenia rosyjskiej flagi przed konsulatem w Poznaniu. Zamieszczamy polemikę rzecznika sądu oraz naszą odpowiedź.
Uczniowski Międzyszkolny Klub Sportowy Niesłyszących (UMKSN) w Poznaniu jest nielegalny. Po podjęciu takiej decyzji Polski Związek Sportowy Głuchych (PZSG) rozesłał stosowny wilczy bilet do zarządów europejskich klubów, w których trenują niesłyszący. Szefom UMKSN Poznań zarzucono, że mają dobry słuch.
Kondycja polskiego eksportu jest fatalna. Jak dotąd wszelkie nadzieje na jego odrodzenie okazały się złudne. Nie pomogło osłabienie złotówki w drugiej połowie ubiegłego roku, które miało pobudzić wywóz. Niewiele pomaga ożywienie koniunktury u partnerów handlowych. Zapaść jest tak głęboka, że rutynowe lekarstwa są nieskuteczne.
170 lat temu Poznań otrzymał niezwykły dar. Edward hrabia Raczyński ofiarował miastu bibliotekę i bezcenny rodzinny księgozbiór dla „ułatwienia każdemu środków nabywania nauk i wiadomości”. Grunt przylegający do budynku biblioteki Raczyński przeznaczył na jej przyszłą rozbudowę. Komunistyczna władza upaństwowiła należącą do miasta działkę, po czym przekazała ją państwowej firmie. Ostateczny zabór fundacyjnego gruntu dokonał się w III RP.