Nadbiebrzańskie pożarzysko – choć w polskich warunkach spore – jest ledwie fraszką w porównaniu z wypadkami w kotlinie Pantanal, rozciętej granicami Brazylii, Boliwii i Paragwaju.
Ogień trawi nie tylko Kalifornię. Dziesiątki tysięcy osób ewakuowano z domów w Oregonie i stanie Waszyngton. Szkody już są większe niż w ubiegłych latach.
Pożar nad Biebrzą jest wielki i katastrofalny, pogorzelisko robi przejmujące wrażenie, część ekosystemu pewnie się zdegeneruje. Nie zapominając o tym, uchwyćmy się pocieszeń dostarczanych przez specjalistów od bagien.
Pożar w górnym basenie Biebrzy to niemal na pewno podpalenie. Może celowe, może jakiś niedopałek papierosa, może spod kontroli wymknęło się wypalanie traw.
Na razie służby mogą co najwyżej bohatersko ratować ludzi i próbować przekierować pożary, ale niewiele mogą zrobić, aby je gasić. Jeden z najbardziej znanych australijskich pisarzy mówi o klimatycznym samobójstwie kraju.
W Australii padł kolejny rekord ciepła. Płoną lasy i zarośla, a władze namawiają mieszkańców do pozostania w domach. Tymczasem premier Scott Morrison wyjechał na wakacje.
Pożar mieszkania czy domu to nie tylko ogromne straty materialne, ale też możliwość wyrządzenia szkód sąsiadom. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza gdy zaczął się sezon grzewczy. A jego początek jest dramatyczny, bo w licznych pożarach nieruchomości w całym kraju zginęli ludzie.
PRZESADZILIŚMY. Pora ogłosić globalny kryzys leśny. Czego żałować i co robić, gdy płoną i niszczeją lasy na całym świecie?
Prezydent Trump odebrał pożar bardzo osobiście, bo generalnie nie lubi, jak coś się „pali” w jego państwie. I nie chce wydawać pieniędzy na katastrofy naturalne.
Mamy najwyżej kilkadziesiąt sekund.