Każdy naród potrzebuje mitów; naszym wielkim mitem jest Powstanie Warszawskie
Jeszcze na początku lipca 1944 r. rząd polski w Londynie poważnie rozważał, aby przy pomocy Watykanu nakłonić Niemców do uznania Warszawy za miasto otwarte, wyłączone z działań wojennych. 1 sierpnia wybuchło Powstanie.
60 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego i ponad 20 od narodzin pomysłu budowy muzeum, stolica wreszcie się doczekała. W przeddzień rocznicy zostanie ono – przynajmniej częściowo – otwarte. Na szczęście nie będzie to jeszcze jedno nudne muzeum, po którym z musu krążą wycieczki szkolne.
Monografia Normana Daviesa o Powstaniu Warszawskim to przede wszystkim protest przeciwko pokutującym na Zachodzie uproszczeniom historii.
Z militarnego punktu widzenia powstańcy warszawscy zamiast 5 sierpnia 1944 r. Gęsiówkę atakować, mogli ją obejść. Podjęli jednak inną decyzję. Dlaczego?
20 marca 1942 r., na ulicach okupowanej Warszawy pojawiła się Kotwica. Ten znak był jedną z form prowadzonej w specyficznych warunkach okupacyjnych walki z najeźdźcą; przejawem wojny psychologicznej.
Oskar Dirlewanger, odpowiedzialny za śmierć tysięcy mieszkańców Warszawy w 1944 r., dostał Krzyż Rycerski, natomiast Bronisław Kamiński, dowódca brygady RONA, dostał kulę w łeb. Niemcy go zabili bynajmniej nie za okrucieństwa popełnione na ludności polskiej. Czarna legenda RONA, nagłaśniana skwapliwie przez pacyfikatora powstania warszawskiego Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, ma swoje poważne uzasadnienie. Składa się na nią dramatyczna prawda oraz mity polskiej i niemieckiej produkcji. Polski dodatek skondensowany jest w cytacie wyciętym ze wspomnień jednego z uczestników powstania: „Do domu wkroczyli Niemcy – żołnierze z ukraińskiej brygady Kamińskiego, tak zwani własowcy”.
O Powstaniu Warszawskim wiemy już wiele, ale jeszcze nie wszystko. Wiemy, iż z wojskowego punktu widzenia wybuchło przedwcześnie. Zbiegło się bowiem z przeciwnatarciem niemieckim na bliskich podejściach do Warszawy. Wiemy również, iż było ono całkowicie nieprzygotowane pod względem politycznym i dyplomatycznym.