PiS i Kaczyński są w głębokiej defensywie i oprócz wulgarnych połajanek na Tuska nie mają czym się zająć. Powódź to dla Kaczyńskiego szansa, żeby znowu wypłynąć (nomen omen) w mediach, i to z czymś bardziej konstruktywnym niż mandat za zbyt ciemne szyby w wożącej go limuzynie.
Zbiornik w Raciborzu Dolnym planowano od czasów Wilhelma I. Jego budowa przerosła jednak możliwości PRL-u. Powstał cztery lata temu, teraz i zbiornik, i zmodernizowany Wrocławski Węzeł Wodny przejdą pierwszy wielki test.
Media na świecie informują przede wszystkim o ofiarach śmiertelnych, podają też statystyki ewakuacji. Nie brakuje komentarzy, że reakcja polskich władz była nieodpowiednia, a tragicznych w skutkach powodzi może być coraz więcej.
Środki na pomoc powodzianom z południa Polski można przekazywać przez internet albo stacjonarnie – przynosząc najpotrzebniejsze rzeczy do punktów w stolicy.
Stan klęski żywiołowej jest jednym z trzech rodzajów stanów nadzwyczajnych przewidzianych w konstytucji (obok stanu wyjątkowego i wojennego). Ogłasza się go na maksimum 30 dni rozporządzeniem, a przedłużyć można tylko za zgodą Sejmu.
Pomimo dekad inwestycji i miliardów na zakupy w akcji zobaczymy ten sam sprzęt co 27 lat temu. Wojska inżynieryjne nie były głównym odbiorcą modernizacji, a to one są kluczowym wsparciem w powodzi.
Alarm powodziowy ogłoszono w ponad 170 miejscowościach u naszych południowych sąsiadów. Tysiące osób nie ma prądu, ewakuowano m.in. szpital w Brnie. Wielka woda wdarła się też do Rumunii.
Ponad 20 lat temu przez ziemię kłodzką przeszła powódź tysiąclecia. Poprzedziły ją rekordowe opady deszczu. Dziś wezbranie wód może być jeszcze większe. Wszystko przez nadmierną eksploatację gór i – paradoksalnie – działania przeciwpowodziowe. Dlaczego ziemie kłodzkie są tak zagrożone? Przypominamy tekst z 2020 r.
Czy jeśli napiszę, że to żenujące, to wystarczy? Kiedy ludzie tracą domy i dorobek życia, polityczne kopniaki w oponentów interesują ich najmniej. Chcą poważnej i odpowiedzialnej władzy, sprawnych służb, przekonania, że państwo nie jest z kartonu.
W piątek wydawało się, że może unikniemy najgorszego. Opady miały rozłożyć się na większy obszar, niż przewidywano. Niestety nadzieje okazały się płonne. Najgorzej jest w Kotlinie Kłodzkiej.