Jesteśmy bardziej niż doskonali w pospolitym ruszeniu. Umocnimy, co trzeba, posprzątamy, co trzeba, upolitycznimy, co trzeba. Powódź będzie winą Tuska, zbiornik, który ratuje – darem Kaczyńskiego, a zgrzewki z wodą – Suskiego. I tak w zapętleniu.
Powódź niemal całkowicie zdominowała w ostatnim okresie życie polityczne. Dla rządzącej od niespełna roku koalicji to pierwsze takie doświadczenie. Pytanie, jak długo ten stan nadzwyczajny jeszcze potrwa i jak się przełoży na polityczny układ sił.
Daleko na razie do „spłynięcia rządu Tuska” wraz z falą powodziową, co wróżyły propisowskie media. W prawicowych komentarzach widać było „szok i niedowierzanie”.
Racibórz Dolny przebił popularnością polityków wszystkich opcji i obecnie cieszy się większym zaufaniem niż prezydent Andrzej Duda, bo jest od niego większy, skuteczniejszy, a do tego tańszy w utrzymaniu.
Rafał Mańkowski, ekspert od oceniania ryzyka katastrof naturalnych Polskiej Izby Ubezpieczeń, o tym, jak zminimalizować straty po powodzi, która… znów nadejdzie.
Politycy oskarżają je o niszczenie wałów powodziowych, a biolodzy biorą w żarliwą obronę. Te niedoceniane stworzenia prowadzą bezpłatną działalność retencyjną na ogólnokrajową skalę.
Triumf skrajnej prawicy w austriackich wyborach; Wojciech Szczęsny ma przejść testy medyczne w FC Barcelona; budżet 2025 z dodatkowymi pieniędzmi na pomoc po powodzi; festiwal filmowy w Gdyni rozstrzygnięty; co oznacza zabicie szefa Hezbollahu.
Znowelizowany budżet uwzględnia wydatki związane z powodzią. „Jest też ważna zmiana w innym obszarze: rezerwa budżetowa na budownictwo została zwiększona o 421 mln zł” – przekazała ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Odświeżona z okazji powodzi piosenka „Moja i twoja nadzieja” miała być symbolem jedności. Pokazała raczej, że wspólnota to nie taka prosta sprawa. I że w obliczu klimatycznej katastrofy nie ma o czym śpiewać.