Mam dwa pięciolitrowe baniaki z wodą. Zapasów konserw nie robiłam, ale byłam w kilku marketach i puste półki naprawdę robią wrażenie – mówi psycholożka, która właśnie umawia pacjentów na konsultacje online, bo większość albo pilnuje domów, albo rodzin.
Premier Donald Tusk ogłosił stan klęski żywiołowej w związku z katastrofalną powodzią na południu Polski. Ewakuowano co najmniej kilkanaście tysięcy ludzi, ale straty, także liczba ofiar, będą dokładnie znane dopiero wtedy, gdy opadnie woda.
Powstrzymywać ludzi od ewakuacji nawet w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia może wiele czynników. Zacznijmy od najprostszego – wyjaśnia profesor psychologii Krzysztof Kaniasty.
PiS i Kaczyński są w głębokiej defensywie i oprócz wulgarnych połajanek na Tuska nie mają czym się zająć. Powódź to dla Kaczyńskiego szansa, żeby znowu wypłynąć (nomen omen) w mediach, i to z czymś bardziej konstruktywnym niż mandat za zbyt ciemne szyby w wożącej go limuzynie.
Zbiornik w Raciborzu Dolnym planowano od czasów Wilhelma I. Jego budowa przerosła jednak możliwości PRL-u. Powstał cztery lata temu, teraz i zbiornik, i zmodernizowany Wrocławski Węzeł Wodny przejdą pierwszy wielki test.
Media na świecie informują przede wszystkim o ofiarach śmiertelnych, podają też statystyki ewakuacji. Nie brakuje komentarzy, że reakcja polskich władz była nieodpowiednia, a tragicznych w skutkach powodzi może być coraz więcej.
Środki na pomoc powodzianom z południa Polski można przekazywać przez internet albo stacjonarnie – przynosząc najpotrzebniejsze rzeczy do punktów w stolicy.
Stan klęski żywiołowej jest jednym z trzech rodzajów stanów nadzwyczajnych przewidzianych w konstytucji (obok stanu wyjątkowego i wojennego). Ogłasza się go na maksimum 30 dni rozporządzeniem, a przedłużyć można tylko za zgodą Sejmu.
Pomimo dekad inwestycji i miliardów na zakupy w akcji zobaczymy ten sam sprzęt co 27 lat temu. Wojska inżynieryjne nie były głównym odbiorcą modernizacji, a to one są kluczowym wsparciem w powodzi.
Alarm powodziowy ogłoszono w ponad 170 miejscowościach u naszych południowych sąsiadów. Tysiące osób nie ma prądu, ewakuowano m.in. szpital w Brnie. Wielka woda wdarła się też do Rumunii.