W pierwszą rocznicę powodzi tysiąclecia pisaliśmy (POLITYKA 27/98), że gdyby Polskę znów dotknęła podobna klęska, to skutki byłyby równie opłakane. Pod wodą znalazłyby się dokładnie te same miasta i wsie, drogi i linie kolejowe, fabryki i szkoły. Prawdopodobnie tylko uciekalibyśmy zdecydowanie szybciej. W drugą rocznicę można te słowa tylko powtórzyć.
Gdyby Polskę znów dotknęła powódź na miarę tej z lipca 1997 r., skutki byłyby równie opłakane jak przed rokiem. Tak niewiele polepszył się system zabezpieczeń. Zalane zostałyby te same miasta, wsie i fabryki, przerwane wały ochronne, zniszczone szpitale, szkoły, domy i drogi. Prawdopodobnie tylko uciekalibyśmy zdecydowanie szybciej.