Rzeszów od lat jest w czołówce rankingów jako jedno z najlepszych w Polsce miejsc do życia, gdzie ludzi stać na kupno dużych mieszkań, a dla każdego dziecka jest miejsce w przedszkolu.
Będziemy drugą Bawarią – mówią miejscowi politycy, czyli nowoczesną gospodarką wyrosłą na tradycji, wierze, chłopskiej pracowitości i pragmatyzmie. To jest nowy rzeszowski mit.
Do wizerunku Rzeszowa pasuje parafraza słynnej definicji celebryty: „to miasto znane z tego, że z niczego nie jest znane”.
Miasto zmieniało się razem z WSK. Z zapyziałego w zadbane, z dobrymi drogami i galeriami zadającymi szyku. Wbrew stereotypom biednego Podkarpacia, Rzeszów to dziś jeden z najprężniejszych ośrodków w kraju.
Środek nocy, Rzeszów, mgła, ciemny samochód poruszający się podejrzanie wolno – nie dzwońcie na policję, to prezydent Ferenc z małżonką doglądają miasta.
Najgorsze lata Łódź ma już za sobą. A co widać na horyzoncie?
Kolejni prezydenci Łodzi składali swój urząd w poczuciu klęski. Ładnie zaczynali, źle kończyli. Takie miasto.
W świadomości Polaków utrwalił się mit Łodzi jako miasta biednego, z jedną ciekawą ulicą i banalnymi pofabrycznymi przyległościami. Zerwanie z tym wizerunkiem nie jest łatwe.
Przyjdzie czas, kiedy o Łodzi przestanie się mówić jako o mieście upadłym, polskim Detroit. Już niedługo.
Wrocław zachowuje się jak agresywny pokerzysta – stawia wyżej, niż ma w portfelu, licząc, że uzbiera potrzebne karty, zanim konkurenci krzykną „sprawdzam!”. Ta strategia na razie przynosi efekty: Wrocław jest dziś, po Warszawie, najbogatszym miastem Polski.