W ciągu dekad swojego istnienia dyskoteka obrosła mnóstwem znaczeń i skojarzeń, nierzadko sprzecznych ze sobą, ale w globalnej historii szczególne miejsce powinny mieć jej dzieje w PRL.
Ćwierć wieku temu marzyliśmy o nowych wielkich gwiazdach pop i światowych sukcesach. Dostaliśmy sławę, która szybko staniała. I popularność, która oddzieliła się od sztuki.
Polska jest naszym dobrem, jest piękna, jesteśmy z niej coraz bardziej dumni. I wygląda na to, że ta duma może nam wkrótce zastąpić gust.
Ubierają się jak Czarodziejka z Księżyca, tańczą, śpiewają, sprzedają płyty i bilety na uścisk dłoni. Ale ten dziwny, zamieszkany przez idealne idolki świat japońskiej rozrywki pokazuje nam w jaskrawy sposób, kim sami jesteśmy.
Do historii przeszło zdjęcie z okładki „Nevermind”, na którym czteromiesięczny chłopiec płynie w basenie i ma przed sobą dolara na wędce.
Zafascynowani popkulturą Beksińscy sami stają się częścią popkultury. O Zdzisławie wiadomo już chyba wszystko. Wciąż odkrywane są kulisy życia jego syna Tomasza.
Antropolog kulturowy prof. Waldemar Kuligowski o społeczeństwach wstydu i strachu oraz o tym, jak i kto przejmuje kulturę.
Już z następną POLITYKĄ oscarowa „Teoria wszystkiego” o Stephenie Hawkingu – jedna z nowej fali filmowych biografii uczonych. A jakich bohaterów w tej dziedzinie ma do zaoferowania polska nauka?
Wydana właśnie biografia twórcy mapetów Jima Hensona przypomina, że bez niego kultura familijna wyglądałaby dziś zupełnie inaczej. Więcej nawet – nie byłoby też „Gry o tron”.
Nie lubimy się do tego przyznawać, ale nasz rodzimy masowy gust przez ostatnie 25 lat karmił się częściej popkulturą wschodnią i włoską niż anglosaską. Kształtowała go – od Top One po Donatana – kultura bazaru.