W Polsce pomniki zamiast budować wspólnotę, to służą znaczeniu terenu – mówi Paweł Althamer, artysta, autor słynnej rzeźby prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Komplikacji prawnych jest wiele, ale organy ścigania sobie z nimi poradzą.
Spór o pomniki warszawskie zaczął się już od pierwszego postumentu świeckiego w nowej stolicy Polski: kolumny Zygmunta III Wazy.
Patrona ma 60 proc. szkół podstawowych, co trzecie liceum i co czwarta szkoła zawodowa. Miała ich połowa gimnazjów. Teraz jedni patroni wypierają innych.
Powraca sprawa grobu i obelisku upamiętniającego żołnierzy Armii Czerwonej, poległych w bitwie pod Ossowem w 1920 roku.
Moskiewska narracja dąży do pokazania współczesnej Ukrainy jako pseudopaństwa, sztucznego tworu terytorialnego.
Burmistrz Bogatyni chciał zostać prekursorem weekendu ze śp. Lechem Kaczyńskim. Oniemiał nawet PiS.
Zjawisko pomnikozy od jakiegoś czasu przyjmuje oblicze Lecha Kaczyńskiego, często w towarzystwie małżonki, Marii. O ile poprzednie fale tego zaspiżowywania polskich ulic i placów od biedy dawało się jakoś wytłumaczyć, to obecna jest z gatunku nie do obrony.
Sąd warunkowo umorzył sprawę o znieważenie w 2016 r. nagrobku Bolesława Bieruta. Czy to koniec tradycji szanowania grobów?
10 kwietnia w budynku KPRM odsłonięto tablicę upamiętniająca Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna.